Tekturowy najeźdźca do prokuratury
Chodziło o happening z tekturowym czołgiem, który pojawił się 10 listopada nieopodal Grobu Nieznanego Żołnierza podczas ostatnich uroczystości rocznicowo-smoleńskich. Akcja Lotnej Brygady Opozycji tak zbulwersowała ministra Błaszczaka, że ten zapowiedział, iż w imieniu MON złoży zawiadomienie do prokuratury.
Tzw. "happening" KODu pod Grobem Nieznanego Żołnierza to absolutny skandal. Nie ma akceptacji dla takich zachowań. MON złoży zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znieważenia żołnierzy Wojska Polskiego.
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) 11 listopada 2019
„Niech pan dzwoni do Bana… do Błaszczaka!”
Jednak aktywiści KOD nie mają zamiaru czekać, aż dopadną ich organy ścigania – sami postanowili się symbolicznie skazać i w więziennych przebraniach (niektórzy z kulą u nogi, inni w dybach) weszli do budynku Prokuratury Okręgowej w Warszawie przy ul. Chocimskiej. Chcieli dowiedzieć się, „co z tym zawiadomieniem”, które miał złożyć minister obrony.
Żeby nie było, że ktoś skazał cały KOD – bo to tylko my jesteśmy winni – ironizowali, a zaskoczonemu recepcjoniście kazali „dzwonić do Bana… do Błaszczaka”.
– To minister wojny skierował na nas zawiadomienie – stwierdzili. Wszystko to zostało uwiecznione na filmie „Błaszczakus corpus tekturus”.
Czołg jako dowód winy
Działacze przynieśli ze sobą „wrak” tekturowego czołgu jako dowód swojej winy do wglądu dla prokuratorów („oto corpus delicti!” – stwierdzili), zaś kierowca pojazdu, którego rajd tak bardzo zbulwersował polityków PiS, miał ze sobą również lornetkę teatralną z uchwytem, „aby lepiej przyglądać się działaniom organów ścigania”.
– Można człowieka ułaskawić bez sądu to można go i wsadzić bez sądu, nie róbcie ceregieli – jedna z aktywistek stanowczo domagała się natychmiastowego osadzenia. I tutaj najwyraźniej w ich głowach zaświtał nowy plan ponieważ skierowali swoje kroki do Kancelarii Prezydenta.
Akcja KOD przeszłaby tak naprawdę bez echa, gdyby swoim oburzeniem nie spopularyzowało jej samo Prawo i Sprawiedliwość. Trzeba jednak przyznać, że „kodziarzom” w tym wypadku nie zabrakło poczucia humoru i dystansu do siebie. W państwie, w którym prezydent ułaskawia jeszcze przed prawomocnym skazaniem, a szefem Najwyższej Izby Kontroli zostaje człowiek uwikłany w dziwne interesy, polityków bulwersuje satyryczna demonstracja z czołgiem z papieru.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)