Statki trafią na czarną listę
Występując przed senacką komisją spraw zagranicznych, Ted Cruz kolejny raz powtórzył tradycyjną mantrę, że Nord Stream 2 przyniesie Moskwie miliardy dolarów, które „podsycą rosyjską agresję”, podważą bezpieczeństwo energetyczne Europy i zadadzą druzgocący cios ukraińskiej gospodarce, pozbawiając Kijów dochodów z tranzytu gazu.
Zdaniem senatora Waszyngton ma dwie możliwości. Po pierwsze – skorzystać z ustawy „O przeciwdziałaniu amerykańskim przeciwnikom za pomocą sankcji”. Po drugie – w trybie pilnym przyjąć nową ustawę w sprawie sankcji, które uderzą w firmy uczestniczące w jego budowie.
W najgorszym przypadku sankcje opóźnią Nord Stream 2 o ponad rok. Optymistyczny scenariusz, który wydaje mi się bardziej prawdopodobny, zakłada, że wspólnie powstrzymamy budowę rurociągu. W każdym razie wygrywamy w każdym układzie – podkreślił Cruz, dodając, że to ostatnia szansa na zatrzymanie Nord Stream 2.
Ted Cruz już w maju opracował projekt ustawy sankcyjnej przeciwko uczestnikom budowy Nord Strem 2. W dokumencie jest mowa o europejskich firmach, które sprzedają lub wynajmują Gazpromowi statki do układania rur. Pracownicy takich firm mogą zostać objęci zakazem wjazdu do Stanów Zjednoczonych, a samym firmom grozi zamrożenie wszystkich aktywów na terytorium tego kraju.
Senator jest przekonany, że sankcje zmuszą armatorów do rezygnacji z projektu, a budowa zostanie wstrzymana, ponieważ Rosja nie ma własnych statków do układania rur.
„Jeśli Kongres zatwierdzi ustawę, Nord Stream 2 stanie w miejscu” - powiedział.
Bumerang wróci
W ubiegłym tygodniu szef Wschodnioeuropejskiego Stowarzyszenia Gospodarki Niemieckiej (OAOEV) Oliver Hermes kolejny raz potwierdził twarde stanowisko Berlina w tej kwestii.
Niemcy potrzebują zarówno gazociągu Nord Stream 2, jak i tranzytu gazu poprzez terytorium Ukrainy do dywersyfikacji dostaw źródeł energii w Europie – podkreślił. Jak dodał, Niemcy rezygnują z węgla i energii atomowej, dlatego rośnie znaczenie gazu ziemnego.
„Nowy gazociąg zapewni nam dodatkowy import surowców energetycznych i pomoże ustabilizować ich ceny” – mówił Hermes.
W ubiegły poniedziałek przedstawiciel frakcji Die Linke w Bundestagu ds. polityki zagranicznej Alexander Neu zagroził Waszyngtonowi sankcjami odwetowymi.
Ale jeśli nawet Bundestag nie zdecyduje się na to, efekt bumerangu i tak dosięgnie Amerykanów. Chodzi o to, że Stany Zjednoczone też nie mają własnych statków do układania rur. Jeśli będą chciały położyć gazociąg na dnie morza, wówczas zostaną zmuszone do skorzystania z usług tych firm. Po sankcjach nie mogą liczyć na współpracę z nimi.
Czas minął
I co najważniejsze: Ted Cruz beznadziejnie się spóźnił. 30 października Duńska Agencja Energetyczna ogłosiła wydanie zezwolenia na budowę Nord Stream 2 w wyłącznej strefie ekonomicznej kraju. Dokument nabierze mocy prawnej w ciągu czterech tygodni - w tym okresie można go zakwestionować.
Nikt nie podważył decyzji Duńczyków, więc 27 listopada rozpocznie się budowa ostatniego odcinka Nord Stream 2. Według portalu nawigacyjnego MarineTraffic statki do układania rur Solitaire i Pioneering Spirit znajdują się w estońskim porcie Muuga i norweskim Kristiansand. Czyli kilka dni drogi od miejsca prac.
Zakończenie budowy zajmie około pięciu tygodni. W tym czasie projekt Teda Cruza musi zostać zatwierdzony przez Senat USA, a następnie podpisany przez prezydenta.
Biorąc pod uwagę, że dokument nie został jeszcze włączony do planu prac Senatu, jest to po prostu nierealne. A po zakończeniu układania rur sankcje wobec armatorów stracą wszelką rację bytu.
Prawdopodobnie doszliśmy do etapu, w którym, pomimo naszych działań, Rosja ma zasoby i możliwości, aby dokończyć budowę. Sankcje nie zatrzymają gazociągu - powiedział podsekretarz stanu John Sullivan.
Nowe przeszkody
Nord Stream 2 zostanie oddany do eksploatacji w połowie 2020 roku – poinformował wicepremier Rosji Dmitrij Kozak, nie wyjaśniając, w którym dokładnie miesiącu do tego dojdzie. Wcześniej eksperci twierdzili, że gaz popłynie rurociągiem na wiosnę.
Chodzi o to, że po zakończeniu budowy konieczne jest przeprowadzenie serii testów, które potrwają kilka tygodni. W przypadku gazociągu Siła Syberii, o długości porównywalnej do dwóch nitek Nord Stream 2, zajęło to prawie dwa miesiące. Oznacza to, że faktyczny okres oddania do eksploatacji to marzec-kwiecień.
Odroczenie do połowy roku prawdopodobnie wynika z tego, że rosyjski rząd spodziewa się nowych przeszkód ze strony Danii, która ma wydać certyfikat zgodności potwierdzający, że gazociąg odpowiada przepisom prawa i standardom technicznym tego kraju.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)