Departament Stanu USA wezwał obywateli amerykańskich do natychmiastowego opuszczenia Iraku z powodu zwiększonego napięcia. Izraelski minister obrony zwołał nadzwyczajne spotkanie z szefami służb specjalnych i armii w związku z tym incydentem, a ropa Brent podskoczyła w cenie.
Eksperci zauważają kolejną rundę eskalacji w stosunkach irańsko-amerykańskich, ale są skłonni wierzyć, że incydent nie spowoduje wojny pomiędzy dwoma krajami.
Oświadczenie Pentagonu potwierdzające atak rakietowy, który zabił irańskiego generała, zawiera wyraźną wskazówkę, co było przyczyną, a raczej pozorem dla przeprowadzenia akcji: „Sulejmani zatwierdził atak na ambasadę USA w Bagdadzie, który miał miejsce w tym tygodniu".
Początek roku upłynął pod znakiem protestu przed ambasadą USA w Bagdadzie i próby ataku na jej główną bramę. Protestujący wycofali się po tym, jak zostali wezwani do tego przez irackie dowództwo szyickich formacji. Nawiasem mówiąc, zastępca szefa tej formacji zginął wraz z Sulejmanim.Warto przypomnieć, że na początku listopada Irak przeprowadził protesty z wyraźną antyirańską linią. Podjęto między innymi próbę podpalenia irańskiego konsulatu w Karbali. Trudno uniknąć pokusy powiązania tych wydarzeń.
Władać światem na siłę
W ostatnich latach zauważalne jest nasilenie działań Amerykanów przeciwko obcokrajowcom na zasadach eksterytorialności. Nie zawsze jest to kwestia fizycznego zniszczenia. Na przykład dla Rosji najistotniejsze są zatrzymania naszych obywateli i ich przekazanie do Stanów Zjednoczonych przez kraje trzecie pod zarzutem przestępstwa. Szczególnie często w tej roli występowali programiści.
Ale Kasem Sulejmani nie był terrorystą. Był wysokiej rangi mężem stanu i przedstawicielem prawowitego rządu kraju członkowskiego ONZ. Tym zabójstwem Amerykanie rzucili wyzwanie i przekroczyli jedną z czerwonych linii polityki międzynarodowej. Jak zauważyło rosyjskie MSZ, „świat staje w obliczu nowej rzeczywistości”.
Istnieją tylko bardzo poważne wątpliwości, czy Stany Zjednoczone uzyskają pożądany efekt tego zabójstwa.
Czy czeka nas wielka wojna?
Faktem jest, że w poprzednim okresie historycznym prześladowania konkretnych osób miały dla Amerykanów charakter drugorzędny, ważniejsze było zarządzanie światem według własnych upodobań. Stany Zjednoczone jechały tam, gdzie chciały, bombardowały i niszczyły całe kraje, eliminowały niewygodne systemy polityczne i burzyły rządy niewygodnych władców. W takich okolicznościach prześladowania niektórych osób, czy to baronów narkotykowych, terrorystów czy przeciwników politycznych, organicznie uzupełniały obraz całkowitej wszechmocy Waszyngtonu. (...)Czy morderstwo Sulejmaniego spowoduje drastyczne zmiany na Bliskim Wschodzie? Oczywiście, że nie, jedynie gorzej będzie dla Amerykanów, ponieważ wzmocnieniu ulegnie opozycja w prawie wszystkich stolicach, w tym w Teheranie i Bagdadzie.
Dla Donalda Trumpa akcja zlikwidowania irańskiego generała zapewnia dobre możliwości dla PR w Ameryce Północnej, co jest bardzo ważne w świetle nadchodzących wyborów.Ale dla reszty świata to, co się wydarzyło, świadczy o utracie przez Waszyngton realnej władzy – i potrzebie wprowadzenia w związku z tym zwiększonych środków bezpieczeństwa, ponieważ po prostu nie ma czego oczekiwać od Amerykanów, którzy nie chcą zrezygnować ze statusu supermocarstwa, by dostosować się do reguł gry politycznej na świecie.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)