Według Krawczuka Zełenski miał na myśli, że wojnę wywołał układ między Związkiem Radzieckim i Niemcami. Krawczuk twierdzi, że Hitler i Stalin mieli spotkać się we Lwowie w październiku 1939 roku.
„To przecież dokument, nie tajemnica. Oni usiłowali się porozumieć” – powiedział Krawczuk na antenie programu „60 minut”.
Daną wypowiedź skomentował dla Sputnika dyrektor naukowy Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego (RWIO) Michaił Miagkow.
„W istocie rzeczy były prezydent Ukrainy Leonid Krawczuk powtarza wymysły rosyjskich dziennikarzy sprzed 25-30 lat. Można odnieść wrażenie, że zatrzymał się w latach 90. Wiadomo, że to była fałszywa informacja, szerzona w naszych mediach, które lubiły wtedy serwować naszemu niedoświadczonemu społeczeństwu takie nieprawdziwe wiadomości. W rzeczywistości ten falsyfikat znalazł się w obiegu z inicjatywy Amerykanów” – powiedział.
Potem szereg mediów rozpowszechnił wiadomość o tym, jak to Stalin prowadził z ambasadorem Niemiec w ZSRR Wernerem von der Schulenburgiem korespondencję na temat spotkania z Hitlerem” – mówi Michaił Miagkow.

Historyk twierdzi, że po przeczytaniu tej „korespondencji” każdy specjalista dojdzie do wniosku, że to nieautentyczny dokument.
„To nie są słowa Stalina, to nie jego maniera prowadzenia korespondencji. Twórcom tego falsyfikatu radzę przeczytać korespondencję Stalina z Franklinem Rooseveltem i Winstonem Churchillem z okresu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Jeśli porównać, co pisał wtedy Stalin, z tą fałszywką, to na jaw wychodzą diametralne różnice. Każdy początkujący historyk, znający tę epokę i pracujący z dokumentami, od razu by to zauważył.
Ale wtedy, w latach 90. nasze społeczeństwo było niedoświadczone i wierzyło wszystkiemu, co znalazło się w druku. Oczywiście Krawczuk dał się złapać na tę przynętę rosyjskich i ukraińskich dziennikarzy” – zaznacza.
Wedug Miagkowa z dziennika wizyt Stalina jasno wynika, że 18. i 19. października 1938 roku pracował i spotykał się z członkami Biura Politycznego.Ze szczególną mocą Michaił Miagkow podkreśla fakt, że już we wrześniu 1938 roku, przed Monachium, z Hitlerem na terytorium Niemiec spotykał się dwukrotnie premier Wielkiej Brytanii Neville Chamberlain. A potem razem z premierem Francji Edouardem Daladier spotykał się w Monachium, gdzie podpisali haniebny układ monachijski o podziale Czechosłowacji.
Sprzedali swojego sojusznika właściwie za „trzydzieści srebrników” i przypłacili to hańbą i wojną. I polscy przywódcy wielokrotnie spotykali się z Hitlerem, Göringiem, Ribbentropem, a w 1934 roku doszło do podpisania porozumienia – de facto paktu Piłsudski-Hitler. Podpisał się pod nim co prawda minister spraw zagranicznych Niemiec i polski ambasador w Niemczech Józef Lipski, znany ze swoich antysemickich poglądów, i chodziło w nim między innymi o zabór ziemi Związku Radzieckiego, w którym mogła wziąć udział także Polska – podsumował.
Po rozpętaniu burzliwej reakcji swoim oświadczeniem o tym, że Adolf Hitler i Józef Stalin jakoby spotykali się we Lwowie, Leonid Krawczuk usiłował wyjaśnić swoje słowa w programie radia „Komsomolskiej prawdzie”. Powiedział, że czytał o tym w mediach, podkreślając, że osobiście nie widział dokumentu archiwalnego, który mógłby potwierdzić fakt spotkania.
Nie zajmowałem się tym zagadnieniem dogłębnie, nie badałem go, przekazałem to, co pisze prasa – wyjaśnił pierwszy prezydent Ukrainy.
„Ci, którzy piszą, ponoszą przecież jakąś odpowiedzialność, prawda?” – skonkludował Krawczuk.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)