W Gazecie Wyborczej twierdzi, że wnioski, jakie wyciąga Władimir Putin z historii II wojny światowej są „po prostu fałszywe”.
Jego zdaniem, w związku z 80. rocznicą podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow oraz wybuchu II wojny światowej ministerstwo spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej od kilku miesięcy „prowadziło intensywną kampanię propagandową w sprawie przyczyn i przebiegu tej wojny w latach 1939-41”.
Generalissimusem tej kampanii został prezydent Władimir Putin – utrzymuje były dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.
Znany polski analityk polityczny i dziennikarz Konrad Rękas odpowiada na pytania komentatora agencji Sputnik Leonida Swiridowa.
— Zupełnie przez przypadek znalazłem na stronie internetowej polskiej ambasady w Moskwie jeden artykuł. Okazało się, że jest on tylko w wersji rosyjskiej. Zadzwoniłem do rzecznika ambasady polskiej w Moskwie i zapytałem, skąd pochodzi ten tekst. Wyjaśniłem, że z Gazety Wyborczej. Autorem jest pan Sławomir Dębski, znany polski analityk, historyk i politolog, w tej chwili dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Tytuł publikacji jest bardzo prosty: „Putin ma w głowie wyłącznie sowiecką wersję historii”. A dalej z artykułu wynika, że (cytuję) „Putin, rzeczywiście, żadnej innej historii nie zna, przecież nie czytał nic poza tym, co powstało na podstawie dogmatu historycznego Stalina”. W tym tekście jest bardzo dużo różnych rzeczy, które naprawdę można zakwalifikować jako obrażanie głowy sąsiedniego państwa. Co Pan o tym myśli?

— Artykuł Sławomira Dębskiego nie jest wyjątkowy w jego twórczości, bo teza – Putin równa się Stalin – przewija się przez całą jego publicystykę od dłuższego czasu. Zresztą w tym kierunku delegowany w swoim czasie na odcinek stosunków polsko-rosyjskich pan Dębski budował „pojednanie” naszych krajów na tej sympatycznej historycznej paraleli. Ale to jest tendencja szersza w Polsce.
Tylko zwolennicy pewnej doktryny politycznej w Polsce znają prawdziwą historię, prawdziwą politykę. Tylko oni rozumieją, że w stosunkach międzynarodowych jest ich biblijnym, apostolskim obowiązkiem jest pouczać na ten temat cały świat, ze szczególnym uwzględnieniem Rosjan.
Rosjan trzeba nauczyć ich historii, nauczyć ich polityki. Nauczyć ich być Rosjanami, dlatego, że tylko pan Dębski wie, co to dobry Rosjanin, a co to zły Rosjanin.
I drugą taką tendencją jest, oczywiście, to, że przedstawiciele jednego z najbardziej uczulonych na swoim tle narodu, jakim jest naród polski, uważają, że to zupełnie naturalne, że można wejść do kogoś w butach, (bo pan Sławomir Dębski również przyjeżdżał do Moskwy, dopóki mógł przyjeżdżać), i powiedzieć po prostu, że żona się puszcza, z sufitu cieknie, gospodarz jest złodziejem, jedzenie jest niedobre, i jemu wszystko się po prostu nie podoba.
To jest taka kultura, taki objaw „polskiego chodzenia w gości”. Pan Sławomir Dębski jest przedstawicielem takiego właśnie trendu.
Takim osobom trzeba przypominać, że w polskim KK jest art. 136, który mówi wyraźnie o znieważeniu głowy państwa obcego – a takie jest właśnie wystąpienie pana Sławomira Dębskiego. I wiele innych wystąpień, jak pamiętna czaszka w telewizji polskiej TVP z twarzą Putina, liczne wystąpienia polityków i publicystów określonej opcji w Polsce. A to jest naruszenie art.136 KK i w Polsce za to grozi do 3 lat więzienia.

Uważam, że powinniśmy wzywać pana prokuratora krajowego, pana ministra Ziobrę, żeby ścigał pana Sławomira Dębskiego z art.136 za znieważenie głowy państwa rosyjskiego.
— Naprawdę, zachowanie pana Dębskiego jest absolutnie chamskie i aroganckie. Żeby wchodzić w takich brudnych butach do rosyjskiego domu, zawsze pluć do rosyjskiej zupy, trzeba mieć tupet! Mówić to wszystko i później pytać: dlaczego zabroniono mi wjazdu do Federacji Rosyjskiej na trzy lata?
— Pan Sławomir Dębski jest takim bardzo dramatycznym przedstawicielem pewnych środowisk. Oni, oczywiście, wszystko o Rosji najlepiej wiedzą, a równocześnie kompletnie tak naprawdę ich Rosja nie interesuje.
Ja przepraszam bardzo pamięć marszałka Józefa Piłsudskiego, że go porównam – ale ci ludzie zachowują się troszeczkę tak, jak Piłsudski, kiedy był jeszcze działaczem socjalistycznym, i raz w życiu przejeżdżał przez Moskwę.On wszystko o Rosji wiedział, że Rosja jest wrogiem, którego należy zniszczyć, i w związku z tym przez 7 godzin, które czekał na przesiadkę kolejową, siedział w kawiarni dworcowej, pił sobie „czaj” i nie poszedł nawet Kremla zobaczyć, z ciekawości, jak to wygląda. Po prostu wiedział, że to jest zło absolutne.
Ci ludzie tak się zachowują. Ich interesuje tylko, czy śnieg pada, czy nie pada. I to jest jedyna kwestia, która jest dla nich ważna, bo Rosja jest złem absolutnym zawsze.
Jeśli Rosja robi coś dobrego, to na pewno jest jakieś głębsze zło w tym ukryte, i nic ich od tego poglądu nie odwiedzie. Dlatego wiecznie będą widzieć wyłącznie zło w najbardziej racjonalnych czy neutralnych, czy nawet korzystnych dla Polski działaniach rosyjskich. Nie da się z tym poradzić.
Ci ludzie są po prostu ślepi z nienawiści. Jest taka śnieżna ślepota pana Dębskiego: kiedy patrzy na Rosję, widzi tylko śnieg i ten śnieg go oślepia.
— Przypomniałem sobie, że pan dr. Sławomir Dębski był członkiem Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych. Może dlatego w tej chwili mamy naprawdę trudne stosunki i kontakty polsko-rosyjskie, bo tacy ludzie byli w tej Grupie?
— Tak, to dzięki takim ludziom te sprawy stały się najtrudniejsze, to trzeba przyznać. To wieloletnie dokonanie takich osób.
Pan Dębski polemizuje z autorem tego pierwotnego tekstu i tłumaczy, że to jest niemożliwe, bo, po pierwsze, Stalin to taki Putin, Putin to taki Stalin. On po prostu ma na każdą okazję do każdego odbiorcy jakieś okropne zestawienie. Nie ma w tym żadnej ani refleksji historycznej, ani odniesienia się do faktów.
Tekst, o którym mówimy, który został opublikowany właśnie po rosyjski, a więc dla Rosjan na stronie Ambasady RP w Moskwie, a więc specjalnie, żeby nauczyć Rosjan historii. Tymczasem, umówmy się – na poziomie publicystycznym, to wszystko jest tylko wybiórczość faktów.
Kto zna historię, a znają ją nie tylko historycy, ale także ci autorzy, którzy piszą o tym trwale, skądinąd wiedzą, że proces dochodzenia do wojny wieloletni, obejmujący liczne błędy ze strony polskiej, ze strony zachodniej. Liczne fakty wymagają szerokich poważnych opracowań. Do tego właśnie miała służyć Grupa do Spraw Trudnych.Tymczasem wysłanie do niej takich publicystów, agresywnych ideologów politycznych, jak pan Dębski, spowodowało, że nie można było dyskutować o faktach historycznych, bo liczyły się tylko interpretacje. Interpretacje jednostronne i mające uzasadniać kłamstwa historyczne ideologii IPN w Polsce.
Teraz te kłamstwa wylewają się za granicę, ośmieszając Polskę przed odbiorcami rosyjskimi, izraelskimi, czy zachodnimi.
Polskim odbiorcom nie mówi się, że Polska wychodzi coraz bardziej skompromitowana i ośmieszona z wojny historycznej, której po prostu nie można wygrać takimi metodami i takimi osobami, jak pan Dębski.
— Jak Pan uważa, czy publikacja pana Dębskiego będzie miała jakiś wpływ na decyzje władz rosyjskich, związane z obchodami 10 kwietnia w Smoleńsku i Katyniu?
— Od początku o to chodzi. To znaczy, to trwające od kilku już lat bombardowanie agresywną propagandą historyczną, prowokowanie Rosji miałoby służyć jakiemuś zaognieniu stosunków polsko-rosyjskich, najlepiej właśnie na odcinku katyńskim, na którym Polska jest szczególnie wrażliwa.To jest świadoma i celowa prowokacja.
Gdyby coś nie wyszło w Katyniu, jest alternatywa: w środowiskach związanych z popieraniem reżimu w Kijowie pojawiła się koncepcja, żeby w ogóle nie jechać do Rosji, bo Smoleńsk, niestety, jest w Rosji, Katyń, niestety, jest w Rosji. Jest to kraj Stalina i Putina. W związku z tym należałoby obchody zbrodni katyńskiej przenieść na Ukrainę.
— Dziękuję bardzo za komentarz.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)