Na te pytania w przededniu 75. rocznicy zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami odpowiedział w rozmowie ze Sputnikiem doktor filozofii Ivo Šebestík. Absolwent Uniwersytetu Masaryka w Brnie, czeski dziennikarz i tłumacz obecnie mieszkający w Brukseli jest autorem kilku książek o tematyce historycznej i kulturalnej.
– W swoim artykule dla wydania „Argument” podkreśla Pan, że im bardziej negatywne są oceny naczelnego dowódcy Stalina, tym bardziej oczywiste są zasługi żołnierzy, sierżantów, chorążych, oficerów, generałów i marszałków jego armii. Istnieje powszechna opinia, że „II wojna światowa została wygrana przez radzieckiego nauczyciela”, czyli poziom przygotowania zawodowego ludności był tak wysoki, iż obywatele radzieccy mogli opanować sprzęt wojskowy w ciągu kilku miesięcy. I to zasługa najwyższego kierownictwa kraju, w tym Stalina, który pod koniec lat dwudziestych rozpoczął proces industrializacji i walki z analfabetyzmem wśród ludności. Który punkt widzenia jest Panu bliższy – dzięki czy wbrew?
Wiadomo, że początkowo Stalin starał się znaleźć sojuszników wśród zachodnich demokracji, które jednak bardziej liczyły na zderzenie dwóch systemów totalitarnych. To zniweczyłoby ich potencjał, a wówczas zachodni kapitał łaskawie i nie bez zysku sam dla siebie podjąłby się odbudowy gospodarki zdewastowanej Europy Środkowej i Wschodniej. Ponadto Niemcy miały wielu sojuszników w Europie, a inne kraje zawierały z nimi pakty, które – jak miało to miejsce w przypadku Polski – nie spełniły pokładanych w nich nadziei. Zdaniem niektórych kręgów na Zachodzie atak Hitlera na Wschód mógł w rzeczywistości zakończyć zachodnią interwencję wojskową po I wojnie światowej, w tym wojnę polsko-bolszewicką. W latach 30. XX wieku demokracje zachodnie miały wystarczającą siłę, aby stłumić agresję Hitlera w zarodku. Związek Radziecki zaoferował im koalicję przeciwko Hitlerowi. Ale bali się bolszewizmu i dlatego woleli Hitlera.

Głównym błędem Stalina była wiara w wypełnienie warunków paktu przez Niemcy, którą zachowywał do niemieckiego ataku w ramach planu Barbarossa. Uwierzył w pułapkę przygotowaną dla niego przez Reinharda Heydricha, która zmusiła go do stracenia Tuchaczewskiego i przerzedzenia szeregów dowódców. Moim zdaniem, na początku niemieckiej kampanii w ZSRR Stalin popełnił poważne błędy i tym samym spowodował, że jego żołnierze i oficerowie musieli uczyć się sztuki wojennej dosłownie w trakcie bitew. Musiał też sam się uczyć. Uważam, że jego roli nie można oceniać w czarno-białych barwach. Do końca 1941 roku stał dosłownie centymetr od przepaści, w którą mógł zwalić się jego kraj. Największe obciążenia wojenne spadły na żołnierzy i dowódców. A także na tych, którzy ciężko pracowali na tyłach, by zaopatrzyć front. Ktoś musiał to organizować i kierować, a Stalin bez wątpienia poradził sobie z tą rolą.
– Jak Pan ocenia sytuację, która powstała w związku z demontażem 3 kwietnia pomnika Koniewa w Pradze?
– Rusofobia, która zapuściła korzenie w Czechach w ostatnich latach, opiera się na kilku źródłach. Jest produkowana przez jedną bardzo małą grupę, głównie z Pragi. Jednak dzięki wsparciu niektórych mediów, mających duży zasięg, grupa ta jest bardzo zauważalna. Na szczęście ta rusofobiczna propaganda jest tak nieprofesjonalna, że zaczyna nudzić ludzi, którzy zwykle ufają mainstreamowi. Chociaż motywacja poszczególnych jednostek może się różnić, ich działania łączą się w [ogólny] plan strategiczny, który ma zarówno aspekt ekonomiczny, jak i polityczny.
Plan gospodarczy ma na celu nie tylko wyprowadzenie jak największej liczby krajów Europy Środkowej i Wschodniej z zależności energetycznej od Rosji, ale także zapobieganie rosyjskiemu eksportowi – na przykład technologii do elektrowni jądrowych, sprzętu wojskowego i innych towarów. Powinno to zarówno osłabić Rosję, jak i wzmocnić zależność tych krajów od Stanów Zjednoczonych i Europy Zachodniej.Jeśli chodzi o politykę, mówimy o niedopuszczeniu do „polityki we wszystkich kierunkach”, o której kiedyś mówił Charles de Gaulle, co ponownie znacznie zmniejszy suwerenność tych państw, a jeszcze bardziej powiążę je z amerykańską strategią geopolityczną.
W przypadku młodych czeskich polityków na szczeblu samorządowym, temat rusofobii wydaje się ważny dla tych ludzi, którzy dorastali po aksamitnej rewolucji. A aktualnym celem tego rodzaju działań jest dążenie do dewaluacji pamięci o wyzwoleniu Czechosłowacji w przeddzień 75. rocznicy zwycięstwa nad Niemcami. Wypowiedzi niektórych „aktywistów”, że Praga sama wyzwoliła się w maju 1945 roku, są po prostu naiwne. Gdyby Armia Czerwona nie wyzwoliła dziewięciu dziesiątych terytorium Czechosłowacji, a Wehrmacht nie został zmuszony do ucieczki przed nią do amerykańskiej niewoli, resztki niemieckiej Grupy Armii „Środek”, która liczyła 900 tysięcy żołnierzy, 2200 czołgów i 9000 dział, miałyby siłę i czas zrównać Pragę z ziemią.
– Tak, Związek Radziecki walczył „tylko” na jednym froncie, ale ten front był gigantyczny. Z Moskwy do Berlina, z Leningradu po Kaukaz. Nawiasem mówiąc, na konferencji w Jałcie w lutym 1945 roku Stalin obiecał sojusznikom rozpoczęcie wojny z Japonią nie później niż trzy miesiące po zakończeniu wojny w Europie.
Obiecał i wywiązał się z obietnicy. Był wyraźnie bardziej punktualny niż alianci z obietnicą otwarcia drugiego frontu w Europie. Na nich Rosjanie czekali trzy lata. W wojnie z Japonią ZSRR wygrał. Miał znaczną przewagę ilościową i techniczną. Pozostaje pytanie, po co USA zrzuciły dwie bomby atomowe na Japonię.
Celem rewizji historii II wojny światowej jest zatwierdzenie nowej interpretacji tego okresu, w której: a) Wielka Brytania, Francja i Stany Zjednoczone pozbędą się odpowiedzialności za to, że pozwoliły Hitlerowi na zgromadzenie sił do ataku na Wschód (Drang nach Osten); b) w maksymalnie możliwym stopniu ograniczyć udział Związku Radzieckiego w pokonaniu Niemiec; c) wina Niemiec w wywołaniu wojny w Europie i wina Zachodu w grach taktycznych zostaną podzielone między Niemcy i ZSRR.Demokracje zachodnie, biorąc pod uwagę przyczyny, które doprowadziły do wybuchu II wojny światowej, ponoszą dużą część odpowiedzialności. W przypadku Czechosłowacji zajęły one pozycję niemiecką – jakoby Czechy i Morawy od niepamiętnych czasów należały do Rzeszy Niemieckiej. W związku z tym Niemcy nie zaanektowały terytorium Czech, a jedynie „odzyskały je”. Jak Austria. Ponadto demokracje zachodnie miały nadzieję, że Hitler ograniczy swoje ataki do Europy Środkowej i europejskiej części Związku Radzieckiego. Podsycał w nich to przekonanie, a one się na to zgadzały.
– Pakt Ribbentrop-Mołotow na szczeblu Parlamentu Europejskiego jest uznawany za wydarzenie, które doprowadziło do wybuchu II wojny światowej. Pod koniec 2019 roku polski premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że „sojusz Stalina i Hitlera” rozpoczął wojnę. Oczywiście mają miejsce wydarzenia, które od wielu lat poważnie komplikują polsko-rosyjskie stosunki, na przykład tragedia katyńska. Ale dlaczego „zapomina się”, że pakty o nieagresji z Hitlerem zawarli wszyscy wiodący europejscy gracze tamtych czasów?
– Jeśli chodzi o zamordowanie polskich oficerów w Katyniu, jest to bez wątpienia zbrodnia. Niemniej jednak nie możemy zapominać, że przed niemieckim atakiem na Polskę władze w tym kraju były gotowe współpracować z Hitlerem i były związane z Niemcami porozumieniem (Polacy nawet w ramach podziału łupu zaatakowali Czechosłowację), i że Stalin raczej nie mógł wierzyć w to, że polska armia nie zostanie wykorzystana do niemieckiego ataku na Związek Radziecki.
Również to, że Stalin nie spieszył z pomocą powstańcom w Warszawie w 1944 roku trzeba rozpatrywać w szerszym kontekście. Z jednej strony, wybuch tego powstania został przyśpieszony głównie ze strachu przed tym, że Armia Czerwona wyzwoli Warszawę, a organizatorzy powstania – Armia Krajowa, która działała jako siła wojskowa polskiego rządu na uchodźstwie – byli wrogo nastawieni do wojsk radzieckich. Odegrała tu swoją rolę rana zadana w 1939 roku, gdy Związek Radziecki zaanektował wschodnią część Polski. W ten sposób Stalin w Polsce wyzwalał obszary, na których większość ludzi odczuwała silną wrogość wobec Rosjan.
Zachowanie Stalina podczas wojny było, co zrozumiałe, motywowane tymi samymi egoistycznymi pobudkami, co zachowanie aliantów. Altruizm w polityce nie istnieje. Niedopuszczalne jest jednak potępienie jednej strony i usprawiedliwianie drugiej. Historyk nigdy nie powinien tego robić. Przed wojną Moskwa szukała wyjścia z izolacji, faworyzując koalicję z demokracjami zachodnimi. Zachód nie zgodził się na koalicję z Moskwą i, jak miało to już miejsce kilka razy w historii, zmusił Rosję do innego sojuszu. Dokładnie ten sam błąd Zachód popełnia również dziś.
– Pisał Pan, że Czesi nie przeżyli tego, czego doświadczyła praktycznie każda rodzina w ZSRR podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, a wyjaśnia się tym zachowanie niektórych obywateli Czech, którzy angażują się w „głupie walki z symbolami”, jak pomnik Koniewa. Oponenci mogą przeciwstawić się tej opinii, twierdząc, że stalinowska kolektywizacja i terror spowodowały nie mniejsze cierpienia narodu radzieckiego. Oto przykład z tego samego artykułu w WSJ: „Aby skończyć z hitlerowskim «reżimem śmierci», musieliśmy pójść na moralny kompromis, pomagając Stalinowi, który doprowadził do śmierci znacznie większej ilości Rosjan niż naziści”. Co Pan o tym sądzi?
– Istnieje obszerna literatura faktu, która nie pozostawia wątpliwości, że Stalin zachowywał się jak dyktator i tyran. To, moim zdaniem, już rozstrzygnięta kwestia, a Stalin wraz ze swoim reżimem nie powinien być usprawiedliwiany. Niemniej jednak uważam, że zimna wojna prowadzona przez zachodni kapitał przeciwko Związkowi Radzieckiemu oraz obecne próby Stanów Zjednoczonych i niektórych innych krajów Europy Zachodniej wyparcia Rosji na dalszy plan i uzależnienia jej od amerykańskiej dominacji, są spowodowane tym samym. W przeciwieństwie do powszechnego punktu widzenia, że demokracja i wolność walczyły z bolszewickim totalitaryzmem w czasie zimnej wojny, uważam, że nie chodziło o ideologię. Chodziło o to, że Związek Radziecki jako taki zajmował ogromny obszar, a ponadto miał szerokie strefy wpływów. I tam, na to terytorium, zachodni kapitał nie mógł przeniknąć.
Oczywiście Stalin popełniał zbrodnie przeciwko własnemu narodowi. Pytanie brzmi, czy nie odpokutował za te zbrodnie – przynajmniej częściowo – pokonując niemiecki nazizm? Oczywiste jest, że gdyby nie poradził sobie z rolą najwyższego dowódcy Armii Czerwonej z tym wynikiem, który został [ostatecznie] osiągnięty, to konkretnie naród czeski (a nie tylko Czesi) już by nie istniał. Zostałby częściowo zniewolony, częściowo eksterminowany, a częściowo germanizowany. Dlatego odpowiedź na temat zbrodni i zasług Stalina jest wielowarstwowa, podobnie jak odpowiedź na wszelkie pytania dotyczące tej wojny. Schiller w „Odzie to radości” napisał, że najwyższa sprawiedliwość „osądzi nasze sądy”.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)