Jak powiedział w rozmowie ze Sputnikiem prezydent stowarzyszenia, motocyklista „Łysy”, mieszkający w Szwecji Polacy założyli „Polish Riders Stockholm” jeszcze w 2003 roku – w 100. rocznicę rozpoczęcia produkcji Harleya-Davidsona. Pomysł, żeby zorganizować podobną akcję, powstał nieprzypadkowo.
Moja żona pracuje jako pielęgniarka w jednym z domów opieki, w którym w pewnym momencie zabrakło niektórych środków ochronnych. Żona zastanawiała się, w jaki sposób można zabezpieczyć jej współpracowników, więc kupiliśmy drukarkę 3D i zaczęliśmy własną produkcję przyłbic. Potem się okazało, że inni także ich potrzebują i trzeba produkować dalej
– wyjaśnia motocyklista „Łysy”.
Trzeba zabezpieczyć rodaków w Polsce
W porozumieniu z właścicielem portalu Informator Polonijny, który też jest członkiem „Polish Riders Stockholm”, motocykliści zaczęli produkcję przyłbic.
Informator Polonijny zapewnia naszej wspólnej akcji wsparcie medialne i też jest odpowiedzialny za produkcję przyłbic. Stowarzyszenie „Polish Riders Stockholm” finansuje materiał do produkcji i odpowiada za dystrybucję – wyjaśnia rozmówca Sputnika.Działa to tak: jeżeli pielęgniarka, salowa czy inne osoby, biorące udział w walce z koronawirusem na pierwszej linii frontu, potrzebują takiej przyłbicy, to po prostu kontaktują się ze stowarzyszeniem „Polish Riders Stockholm” i motocykliści wysyłają je do nich. Warto zaznaczyć, że najwięcej przyłbic trafi do Polski. Dlaczego?
„Przecież to proste pytanie, bo jestem Polakiem przede wszystkim, chociaż mieszkam w Szwecji już 30 lat. Trzeba zabezpieczyć swoich rodaków” – odpowiada motocyklista „Łysy” i dodaje:
Nie chodzi o to, że w Polsce czy w Szwecji brakuje środków ochronnych, tylko o to, że te rzeczy czasami się kończą i wtedy sięgają po te nasze. Ludzie piszą do nas i my wysyłamy. Robimy przyłbice dla wszystkich, kto potrzebuje.
Drukarka 3D to nie wtryskarka
Z jednej strony produkowanie przyłbic nie jest trudne.
„Taka przyłbica to kawałek folii przymocowanej do paska. I jest już gotowa” – wyjaśnia motocyklista „Łysy”. Jednak z drugiej, proces jednej takiej przyłbicy trwa około trzech godzin.
Drukarka 3D to nie wtryskarka, która robi w przeciągu sekundy czy dwóch. Sam proces jest długotrwały. Oprócz tego z plastiku wydziela się nieprzyjemny zapach – dodaje.
Polscy motocykliści wyprodukowali już około dwustu przyłbic, ale uważają, że liczenie nie ma sensu.
„Zawsze mamy jakieś zapas i wysyłamy. Widzimy, że ludzie ich używają. Na przykład teraz dziesięć trafi do szwedzkiego miasta Malmö” – mówi prezydent stowarzyszenia motocyklowego.
Tym, którzy proszą o przyłbice, motocykliści wierzą na słowo
To, że przyłbice rozdawane są za darmo, jest jedyną słuszną decyzją, uważa rozmówca Sputnika.
„Człowiek pewnego dnia dochodzi do takiego momentu, że stać go na to, żeby pomóc drugiej osobie bezinteresownie i za darmo. A nie sprzedawać, jak było z maseczkami w Szwecji. Kosztowały kiedyś grosze, a teraz już kilka koron”.
Nie powinniśmy zarabiać na nieszczęściu drugiego człowieka. Jeżeli ktoś jest chory i maseczka jest potrzebna, żeby nie zarazić dziecka czy żony, to może go nie stać na taką maskę. Z tych samych powodów rozdajemy i nasze przyłbice
– mówi motocyklista „Łysy”.
Motocykliści nie mają specjalnych wymagań wobec osób, które zwracają się do nich o przyłbice – wierzą im na słowo. Zamawiający proszony jest jedynie o zwrot kosztów przesyłki.
„Jeżeli ktoś decyduje się napisać do nas lub zadzwonić, to widocznie tego potrzebuje. Wierzymy tym osobom. Przecież nie wysyłamy po 300 sztuk, bo można byłoby wtedy podejrzewać, że ta osoba chce je sprzedać. Takich przypadków nigdy nie było. Biorą po parę sztuk, po trzy lub pięć” – tłumaczy rozmówca Sputnika i dodaje, że dopóki ludzie będą dzwonić, stowarzyszenie będzie wysyłać przyłbice.
Ubrania i zabawki dla dzieci to kolejna pomoc od motocyklistów
Część produkcji motocykliści już wysłali do miejscowości Sorkwity w województwie warmińsko-mazurskim, którą akcjami charytatywnymi wspierają od wielu lat.
„12 lat temu koledzy zorganizowali pod Sorkwitami zlot motocykli przedwojennych, na którym przypadkowo znaleźliśmy się z żoną.
Zamieszkaliśmy u pani nauczycielki i powiedzieliśmy, że chcemy w jakiś sposób pomóc ludziom, którzy ewentualnie potrzebują tej pomocy. Od tego czasu zbieramy przeważnie ubrania, zabawki dla dzieci, rzeczy, które ludzie przynoszą nam w Szwecji – sami nie bylibyśmy w stanie tego zrealizować – i wysyłamy do Sorkwit.
Wiadomo, że regiony warmińsko-mazurskie bardzo tego potrzebują. Nie ma tam dużo przemysłu i jest duże bezrobocie”
– powiedział prezydent stowarzyszenia motocyklowego „Polish Riders Stockholm”.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)