O problemach i perspektywach zbiorów w bieżącym roku Sputnik rozmawiał z dr. Pawłem Kracińskim z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie.
- Wiadomo, że produkcja rolna pod gołym niebem od zawsze wiąże się z dużym ryzykiem. Czy w tym roku też została wystawiona na próbę?
- Produkcja żywności na skutek zmian klimatu staje się coraz trudniejsza. Z jednej strony mamy postęp technologiczny, a z drugiej - zmiany klimatu, które tak naprawdę niwelują postęp.
Wegetacja warzyw rozpoczęła się z bardzo dużym deficytem wody. Niektórzy producenci musieli nawadniać plantacje warzyw.
Natomiast w tej chwili mamy zbyt duże opady deszczu, co może mieć również negatywny wpływ na zbiory warzyw. Już odnotowano częściowe straty. Susza w tym przypadku miała mniejsze znaczenie, ponieważ część plantacji jest nawadniana, więc deficyt wody jest niwelowany przez technologie nawadniania.
- Pandemia koronawirusa również uderzyła w sadownictwo, które od lat zatrudniało pracowników przyjeżdżających do pracy z zagranicy, głównie z Ukrainy. W warunkach zamknięcia granic istniała realna obawa, że część zbiorów się zmarnuje... Jakie środki podejmowano, oby ten problem rozwiązać?
- Prawdą jest, że poważnym problemem są pracownicy. W Unii Europejskiej znaczące miejsce odgrywa import siły roboczej, migracja pracowników sezonowych na okres produkcji rolnej. Polacy jeździli na zachód Europy, do Francji, Włoch. Natomiast do Polski przyjeżdżali pracownicy sezonowi z Ukrainy. Wynikało to z różnic płac oferowanych w gospodarkach poszczególnych krajów. Płace oferowane w Polsce dla pracowników z Ukrainy były dla nich atrakcyjne, również atrakcyjny był sam system pracy sezonowej.
Koronawirus spowodował zamknięcie granic i pracowników zaczęło na rynku brakować. I to jest bardzo dużym problemem zwłaszcza dla producentów warzyw szklarniowych, którzy w sezon zbiorów pozostali bez pracowników. Podobnie był to duży problem w sortowniach jabłek. I przez to część podmiotów sortujących jabłka, producentów, firm handlowych straciło części zamówień.
Apele rolników spowodowały aktywność ministerstwa rolnictwa, rządu, który dążył do opracowania takiego systemu, który umożliwiłby zapewnienie bezpieczeństwa epidemiologicznego i umożliwił przyjazd obywateli Ukrainy do Polski. Po kilku tygodniach negocjacji polsko-ukraińskich problem dojazdu pracowników z Ukrainy został częściowo rozwiązany. To było zbawienne dla producentów owoców, głównie truskawek.Sytuacja uległa poprawie, nadal jednak odczuwany jest deficyt siły roboczej, co się przełożyło na wyższe wynagrodzenia oferowane pracownikom sezonowym, a znaczy i dodatkowy wzrost cen. Problemy z pracownikami były i wcześniej, obecnie się uwypukliły i pokazują, jak bardzo gospodarki krajów rozwiniętych uzależnione są od wymiany nie tylko towarowej, ale i ludzkiej.
- Czy ceny będą dalej rosnąć?
- Ceny owoców w tym sezonie zależą od kilku czynników. Po pierwsze od dalszego przebiegu warunków pogodowych. Po drugie od tego, czy do pracy przy zbiorach przyjadą pracownicy ze Wschodu. Kolejny czynnik – to pandemia, która spowodowała zmiany popytu i podaży. Wzrosło zainteresowanie konsumentów żywnością, szczególnie owocami i warzywami, co było przyczyną dynamicznego wzrostu cen. Rósł popyt i ceny poszybowały. Na przykład, w ostatnich miesiącach odnotowaliśmy pozycje najwyższe w w cenie jabłek. Tak wysokich cen jabłek, jak w kwietniu i w maju, nie było w historii wolnej Polski.
Z drugiej strony, była mniejsza podaż. Zbiory tegoroczne były niższe, niż szacowano, dodatkowo też niższej jakości.
- Wracając do działań rządu….
- W stosunku do producentów polskich były takie ułatwienia, jak specjalne warunki kwarantanny - pracownicy mogli odbywać kwarantannę w gospodarstwie.
Zastosowano dodatkowe finansowanie obowiązkowych badań na COVID-19, dość drogich jak na niektórych małych producentów.Wprowadzono ułatwienia przyjazdu do Polski pracowników sezonowych z Ukrainy. To był i jest największy trend w przypadku tego sektora. Utworzono na granicy specjalną ścieżkę dla pracowników sezonowych, podjęto kroki, aby umożliwić sfinansowanie badań tych pracowników, tworząc dla nich specjalne punkty w zagłębiach produkcyjnych owoców.
- Czy da się prognozować zbiory roślin sadowniczych w 2020 roku?
- Trudno jeszcze przewidzieć, bo życie może dyktować różne nieoczekiwane scenariusze...
- Dziękujemy za rozmowę.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)