Na Dolnym Śląsku wolontariusze rozstawili tysiące doniczek z chryzantemami na wielu zapomnianych grobach na cmentarzach współczesnych, dawnych niemieckich, żydowskich, żołnierzy radzieckich, w tym na cmentarzu żołnierzy radzieckich przy ul. Wrocławskiej w Legnicy.
„Uczciliśmy w ten sposób wielu zmarłych ludzi niezależnie od narodowości, przekonań światopoglądowych, przyczyny śmierci. Pokazaliśmy w ten sposób otwartość, tolerancję a także zwykłą przyzwoitość społeczeństwa żyjącego obecnie na naszym pięknym Dolnym Śląsku” - głosi komunikat prasowy „Marysieńki”. Fundacja ze wsi Targoszyn zajmuje się ratowaniem dolnośląskich zabytków, wspieraniem młodych sportowców i pomocą osobom chorym i potrzebującym.
„Nie chcemy wchodzić w kwestie polityczne”
Prezes zarządu fundacji „Marysieńka” Łukasz Jurek w komentarzu dla Sputnika powiedział, że „chodzi o groby, na których dawno nikt nie zapalił znicza czy nie położył kwiatka, gdyż każdy zasługuje na szacunek”. I specjalnie podkreślił: „Nie chcemy wchodzić w kwestie polityczne”. Według niego mieszkańcy Legnicy pozytywnie zareagowali na taką akcję.
Postronni ludzie na cmentarzu zachowywali się raczej życzliwie, ogólnie pozytywnie podchodzili do naszej akcji, natomiast na miejscowych portalach opinie były mieszane, od pozytywnych poprzez negatywne aż po bardzo obraźliwe i wulgarne - mówi Łukasz Jurek.
Niemieckie cmentarze często są w stanie opłakanym
Przypomnijmy, że Dolny Śląsk, podobnie jak ziemie województwa zachodniopomorskiego i lubuskiego oraz część Prusów Wschodnich, to ziemie, które weszły w skład Polski po 1945 roku. Na ich terenie zachowały się nie tylko groby żołnierzy radzieckich, ale też pochówki niemieckie.
Jak wyjaśnia rozmówca Sputnika, samorządy na Dolnym Śląsku w większości są odpowiedzialne za bezpieczeństwo cmentarzy niemieckich, zarówno wojskowych, jak i starszych, cywilnych.
Lecz raczej niewystarczająco dbają, wiele takich obiektów niszczeje, są też stowarzyszenia, fundacje i inne grupy oddolne, które starają się dbać o takie miejsca. Byliśmy na wielu tego typu cmentarzach, często są w stanie opłakanym - mówi prezes zarządu fundacji „Marysieńka” Łukasz Jurek.
Stosunek do grobów żołnierzy radzieckich jest bardziej pozytywny
Pytanie, czy może być tak, że na Dolnym Śląsku stosunek do wojskowych pochówków żołnierzy nieprzyjacielskich armii z czasów II wojny światowej różni się od powszechnie przyjętego w Polsce, zmusza rozmówcę do refleksji.„Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Pokusiłbym się jednak o stwierdzenie, że w większości tak. Najlepszym dowodem na to jest akcja naszej fundacji” - uważa Łukasz Jurek.
Rozmówca Sputnika mówi, że stosunek do grobów żołnierzy radzieckich i niemieckich na Dolnym Śląsku jest różny.
Groby żołnierzy radzieckich są lepiej zachowane, przeważnie stosunek do grobów żołnierzy radzieckich jest bardziej pozytywny - mówi.
Dodaje, że nie popiera demontażu mauzoleum żołnierzy Armii Czerwonej w wielkopolskiej Trzciance w 2017 roku, gdzie w zbiorowej mogile pochowano 56 żołnierzy Armii Czerwonej. Przypomnijmy, po rozbiórce mauzoleum i wywozie gruzu władze miasta zarządziły zrównanie gruntu i zasianie tam trawy.
Jestem przeciwny takim działaniom. Mauzoleum jest miejscem upamiętnienia poległych, należy je uszanować, nie wolno niszczyć takich miejsc - uważa Łukasz Jurek.
Pomnik marszałka Konstantego Rokossowskiego
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)