Marta Przybyś, koordynatorka AgroUnii uważa sytuację za krytyczną.
Jest problem w Polsce olbrzymi. Stoją warzywa, stoją owoce. Tak naprawdę stoi wszystko. Zboże jest za taką cenę, jaką jest. To wszystko się łączy. To jest taki powiązany łańcuch pokarmowy
– powiedziała w rozmowie ze Sputnikiem Marta Przybyś.
Do awantury doszło w ubiegły czwartek pod zakładem mięsnym Agro-Handel w wielkopolskich Mościszkach. Przedstawiciele AgroUnii zainteresowali się przewozem świń zza zachodniej granicy do Polski, biorąc pod lupę transport trzody chlewnej z Niemiec. Stwierdzili, że cały transport odbywał się bez stosownych dokumentów weterynaryjnych, były brudne, upchane w ciężarówce i przerośnięte jak mutanty.
Kierowca nie posiadał koniecznych dokumentów, w tym świadectw weterynaryjnych. Twierdził, że dokumenty już są w zakładzie, tymczasem on nie zdążył tam wjechać. To znaczy, że ten transport powinien zostać zutylizowany, bo zawiera zwierzęta nieznanego pochodzenia i stanowi zagrożenie – mówi Marta Przybyś.
Działacze AgroUnii uważają za skandaliczną sytuację, kiedy polscy rolnicy, którzy zajmują się produkcją trzody chlewnej, mają aktualnie problem z jej sprzedażą i na tym tracą, a jednocześnie do Polski nadciągają transporty przerośniętych świń z Niemiec.
Na miejsce ściągnięto policję, inspekcję weterynaryjną i inspekcję ruchu drogowego.Obecna na miejscu powiatowa lekarz weterynarii Katarzyna Szulańczyk nie stwierdziła żadnych uchybień. Jak tłumaczyła portalowi money.pl, nie wie co to znaczy „świnia przerośnięta”. Dodała, że zakład mięsny nie byłby w stanie zaakceptować zwierząt, których gabaryty przekraczałyby możliwości taśmy produkcyjnej.
Radosław Nowak, oficer policji ds. prasowych w Kościanie w rozmowie z portalem money.pl przekazał, że patrol sprawdził dokumenty kierowcy i pozostał pod zakładem, żeby zapewnić bezpieczeństwo. Wkrótce przyjechali też przedstawiciele Inspekcji Transportu Drogowego i służb weterynaryjnych.
Rolnicy nie kryli rozgoryczenia, wyjaśniając, że sytuacja jest dla nich bolesna, ponieważ brak popytu na mięso tłumaczy się im zamknięciem gastronomii, a w rzeczywistości świnie wjeżdżają z innych krajów. W ocenie AgroUnii Polska to „Dziki Zachód”.
„Jest to policzek wymierzony prosto w twarz (...). Z jednej strony mówi się nam, że żadnego importu nie ma, zakłady są pełne i zbywają rolników, a z drugiej obserwujemy transporty, które gnają w głąb naszego kraju do, o zgrozo, polskich ubojni – czytamy na Facebooku AgroUnii.Wcześniej lider AgroUnii Michał Kołodziejczak mówił:
Dzisiaj już nie ma nawet najmniejszego centymetra, by cofnąć się w tył. Polscy rolnicy mają możliwości, by bardzo mocno strajkować i ja zapowiadam, że nie będziemy chodzić pieszo po ulicy i domagać się rozmowy, spojrzenia łaskawie w naszą stronę, tylko konkretnych decyzji, szybkiego zamrożenia spłat, szybkich rekompensat, bo dzisiaj rząd ponosi odpowiedzialność za to, że rolnicy sprzedają swoje płody po zaniżonych cenach
„W Polsce zaczyna się robić druga Ukraina, niestety. Tak to wygląda” – powiedziała Marta Przybyś. – Polską władzę ostatnio denerwuje bardzo dużo rzeczy. Sytuacją rolników natomiast się nie przejmuje” – dodała rozmówczyni.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)