Znany słowacki polityk ocenia też wyniki wyborów prezydenckich na Białorusi, relacje Warszawy i Moskwy, życzy „sobie i Słowacji, żeby w nowym roku USA i NATO nie rozmieściły na Słowacji bazy wojskowej”.
Z Jánem Čarnogurským rozmawiał komentator Sputnika Leonid Swiridow.
— Obywatele Słowacji zostali poddani masowym testom na koronawirusa. Jak odnosili się do tego zwykli ludzie? Pan poddawał się temu testowi?
— Tak, rzeczywiście, kilka miesięcy temu na Słowacji miały miejsce ogólnonarodowe badanie przesiewowe pod kątem koronawirusa. W testach wzięło udział około 60% ludności kraju.
Mój test był ujemny.
— Kiedy na Słowacji pojawi się szczepionka na koronawirusa?
— Jak na razie dokładnie nie wiemy, kiedy można będzie się zaszczepić.
Rosyjskiej szczepionki „Sputnik V” na Słowacji chyba nie należy się spodziewać w ramach naszej NATO-wskiej geopolitycznej poprawności politycznej. Nie do końca też wiadomo, kiedy pojawi się zachodnia szczepionka, ale z tego, co rozumiem, obywatele będą mogli z niej skorzystać w przyszłym roku.
— Pan będzie się szczepić?
— Jeszcze się nie zdecydowałem w 100 procentach, ale myślę, że mimo wszystko będę się szczepić.
Trzeba będzie zaufać rządowi Słowacji: jeśli władze powiedzą, że szczepionka jest sprawdzona i pewna, to obywatele nie będą mieli zbyt dużego wyboru. Zaufamy władzom.

— A jeśli będzie miał pan wybór pomiędzy europejską, rosyjską albo chińską szczepionką, którą pan wybierze?
— Oczywiście będę analizować informację na temat producentów szczepionek i wyników szczepień w innych krajach. Potrzebujemy obiektywnych danych, statystyki odnośnie zaszczepionych, na przykład w Rosji pojawiły się jakieś poszczepienne skutki uboczne. To tyczy się wszystkich szczepionek, i europejskich, i chińskich.
— To znaczy nie boi się pan rosyjskiego Sputnika?
— (śmiech) Nie, nie boję się.
— Grudzień ma się ku końcowi, jakie wydarzenia na Słowacji i w Europie w 2020 roku miały dla pana znaczenie?
— Mamy na Słowacji nowy rząd. Wszyscy aktywnie dyskutują o walce z korupcją, aresztach urzędników, które wykorzystywane są jako narzędzie w walce politycznej przeciwko poprzedniemu rządu Roberta Fico.
Co jeszcze należy odnotować? Nasz nowy minister obrony jest otwarcie proamerykański i bardzo antyrosyjski. Na Słowacji stale dyskutowane są kwestie związane z doktryną bezpieczeństwa narodowego i tym, czy Rosja powinna być wymieniona w doktrynie jako zagrożenie Słowacji. Teraz rząd zatwierdził nową strategię, w której mowa o tym, że Rosja to wyzwanie dla bezpieczeństwa Republiki Słowackiej.
— Śledzi pan sytuację na Białorusi po wyborach prezydenckich? Jak pana ocenia działania Polski, Ukrainy, Litwy?
— Myślę, że Alaksandr Łukaszenka niezbyt dokładnie ocenił poparcie, jakim darzy go białoruskie społeczeństwo.
Po wyborach na Białorusi Polska, państwa bałtyckie i Stany Zjednoczone wykorzystują wszystkie błędy Łukaszenki i aktywnie wspierają akcje protestu. Białoruska opozycja, która organizuje te demonstracje, pokazała, że jest do tego źle przygotowana w sensie politycznym.Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że przez najbliższe dziesięć lat Białoruś nie zostanie przyjęta do Unii Europejskiej, akcesja do NATO też jest wielce wątpliwa. Życzę narodowi Białorusi, żeby sytuacja w kraju uległa normalizacji, żeby władza i opozycja nawiązały ze sobą dialog.
— Dobrze zna pan Polskę. Jak pan ocenia retorykę polskich władz względem Moskwy? Jak pan to widzi z Bratysławy?
— Ja uważam, że Warszawa prowadzi względem Kremla irracjonalną politykę. Z jednej strony agresywne wyskoki pod adresem Moskwy, z drugiej strony – z Niemcami też nie najlepsze relacje.
Polska znów wróciła do swojej tradycyjnej polityki historycznej – Warszawa gotowa jest skłócić się z obydwoma głównymi sąsiadami, to znaczy Niemcami i Rosją. I szuka oparcia w odległym sojuszniku. Kiedyś taką odległą oporą był Napoleon (wiadomo, czym się zakończył pochód Napoleona na Moskwę), potem Polska szukała oparcia w Wielkiej Brytanii i Francji (ale nikt nie obronił Warszawy przed nazistowskimi Niemcami). A teraz odległym sojusznikiem są USA. Taka polityka Polski, bazująca na odległym sojuszniku, nigdy nie dawała Warszawie możliwości skutecznej obrony i nigdy nie była skuteczna. Myślę, że i teraz polityka zagraniczna Polski nie zakończy się sukcesem.
I jeszcze o ostatnich wydarzeniach. Z zainteresowaniem obserwowałem, jak w ostatnich tygodniach Polska i Węgry walczyły z Brukselą i były gotowe do zablokowania budżetu UE na najbliższe 7 lat. Słowacja to mały kraj, nie mogliśmy wesprzeć Warszawy i Budapesztu w walce z Brukselą. Uważam, że powinniśmy byli dołączyć do Polski i Węgier, ale Słowakom po prostu brakuje takiego doświadczenia.— Czego pan sobie życzy w nadchodzącym 2021 roku?
— Mam czworo dzieci i dziewięcioro wnuków. Chcę, żeby im wszystkim się w życiu wiodło i żeby byli szczęśliwi.
Jeśli mówić o kraju i polityce, to Słowacja musi rozwijać przyjazne relacje ze wszystkimi państwami, nie zapominając o takim ważnym kraju, jakim jest Rosja. Życzę sobie i Słowacji, żeby w nowym roku USA i NATO nie rozmieściły na Słowacji bazy wojskowej.
Ján Čarnogurský – adwokat, dysydent w okresie aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji 1989 roku. W latach 1989-90 był wicepremierem rządu Czechosłowacji, premierem rządu Słowacji w latach 1991-1992, ministrem sprawiedliwości Słowacji w latach 1998-2002.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)