Polska kolej przymierza się do uruchomienia połączeń na trasie Warszawa–Berlin–Bruksela. Mają być one jednym z elementów reaktywacji komfortowych pociągów Trans Europe Express 2.0 (TEE). Rozszerzenie sieci nocnych połączeń zapowiedzieli w grudniu przewoźnicy z Austrii, Niemiec, Francji i Szwajcarii.
Przyłączenie się do sieci luksusowych transeuropejskich unijnych pociągów nocnych Trans Europe Express może nastąpić pod koniec 2021 r..
Strzał w dziesiątkę
Koleje dużych prędkości, które ХХI wieku praktycznie zniknęły z europejskich rozkładów jazdy wskutek konkurencji tanich linii lotniczych, zaczęły odżywać za przykładem austriackich kolei - Österreichische Bundesbahnen (ÖBB).
Według eksperta w dziedzinie transportu z Instytutu Sobieskiego dr. Michała Beima, austriacka kolej w 2016 roku uruchomiła markę Nightjet, która początkowo miała być tylko i wyłącznie marką tanią i pojawić się na miejscu różnych operatorów pociągów nocnych, jak na przykład, Deutsche Bahn, które likwidowały tego rodzaju połączenia.„Twierdzili, że z takim nowoczesnym podejściem startupowym wejdą w biznes. To się okazało strzałem w dziesiątkę. Już od pierwszego roku ta sieć połączeń zaczęła przynosić niewielkie, ale jednak dochody. Zakładano, że rentowność osiągnie w dłuższym czasie, a to się stało bardzo szybko, dużo szybciej, niż myślano, co spowodowało, że Austriacy zaczęli coraz mocniej myśleć o rozwoju tej sieci”.
Dwa lata później podjęli decyzję o zakupie nowoczesnego taboru kolejowego, żeby nie tylko ciągnąć w miarę tanie kuszetki, ale zainteresować osoby podróżujące, również biznesowo, czy też, na przykład, z rodzinami, „uderzając” w klienta poziomem premium. W ten właśnie sposób ta idea się zrodziła.
„Ponieważ marka Nightjet dość mocno kojarzyła się z low-costowymi usługami, zaproponowano powrót do znanej z powojennej historii Europy Zachodniej marki TEE, czyli Trans Europe Express (właścicielem marki TEE jest Deutsche Bahn – red.). I teraz Austriacy szukają partnerów w całej Europie. Ich celem jest zachęcanie innych państw do współpracy i włączania się w projekt. Jako pierwsze wchodzą w partnerstwo cztery kraje: Austria, Niemcy, Szwajcaria i Francja” – wyjaśnił w rozmowie ze Sputnikiem dr Michał Beim.
13 dużych europejskich miast w sieci nocnych połączeń
„Ministerstwo infrastruktury i PKP Intercity są jak najbardziej zainteresowani uczestnictwem w tym projekcie, właśnie w tej relacji. Dla Polski ten projekt jest bardzo ciekawy ze względu na to, że dużo instytucji, prywatnych i publicznych, znajduje się w Brukseli, i to jest ciekawy kierunek” - stwierdził dr Michał Beim.
Zasady partnerstwa
Odpowiadając na pytanie o zasadach współpracy, ekspert podkreślił, że wszystkie połączenia międzynarodowe odbywają się na zasadzie partnerstwa.
„Wiadomo, że wagon jest czyjąś własnością, czyli jakby kolej jednego kraju podpisuje umowę z innymi krajami. Tak jak, na przykład, pociąg z Moskwy jedzie, to fizycznie jest własnością RŻD ( Koleje Rosyjskie – Rossijskije żeleznyje dorogi – red.), a partnerami są poszczególne spółki z poszczególnych krajów. I na takiej zasadzie ma to działać, w ramach partnerstwa. Szczegóły każdy kraj inaczej negocjuje, ale nie mamy jeszcze takiej wiedzy szczegółowej. Nie ma jeszcze też rozmów o finansach, tym nie mniej, sukces dotychczasowych połączeń nocnych Nightjet, powoduje, że jest dość duże przekonanie, że projekt może się sam utrzymywać. Założenie jest takie, że będzie to projekt samoutrzymujący się” – zaznaczył dr Michał Beim.Co do producenta pociągów, rozmówca wyjaśnił, że przetarg, który Austriacy zorganizowali, wygrał jeszcze w 2018 roku Siemens Mobility. Rekonstrukcja techniczna pociągów ma bazować na doświadczeniach kolei austriackich, kolei czeskich z pociągami dziennymi, jeżdżącymi pod marką Railjet, która jest również nazwą marketingową usługi ÖBB.
Ekspresy będą dysponować komfortowymi, nowoczesnymi wagonami mogącymi jechać 230 km/h. W założeniu TEE ma być kolejową marką premium. Taki „kolejowy hotel" dużej prędkości – dodał Michał Beim.
Optymistyczny rynek „wyższych prędkości”
Dr Michał Beim jest zdania, że „jest to rynek bardzo interesujący.
„Bardzo optymistyczny rynek wyższych prędkości. To pozwoli pociągom nocnym na nowe relacje, które wcześniej nie były uruchamiane. Ktoś wieczorem wsiądzie w pociąg w Warszawie i jeszcze przed spotkaniami sporo czasu będzie miał w Brukseli, żeby się przygotować, odświeżyć i tak dalej. To jest przyszłościowy segment. Natomiast, powiedzmy uczciwie, że przeistoczy się to w przyszłość za kilka lat, bo najbliższy rok jeszcze mimo wszystko będzie się odbywał pod znakiem pandemii, w ogólnym strachu przed podróżowaniem. Mniej ludzi podróżują nie tylko transkoleją, unikają podróży, unikają kontaktów. Musimy jednak być świadomi, że ten rynek będzie się odbudowywał”.Opłakane skutki pandemii dla polskich przewoźników
Uruchamianie nowych połączeń byłoby z pewnością elementem odbudowy kolei po opanowaniu koronawirusa. Jak podaje „Rzeczpospolita”, według szacunków Urzędu Transportu Kolejowego (UTK) liczba pasażerów korzystających w 2020 roku z pociągów zmniejszy się do poziomu 208–240 mln. W porównaniu z 2019 rokiem byłby to gigantyczny spadek: w ub. roku do pociągu wsiadło 335 mln osób. Średni spadek liczby rezerwacji w Intercity wyniósł 63 proc. względem 2019 roku. Na przełomie marca i kwietnia średni spadek rezerwacji biletów sięgnął już 91 proc. Efektem braku podróżnych było wówczas odwołanie ok. 60 proc. pociągów i skrócenie trasy kolejnych 8 proc.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)