W izraleskiej polityce postać Yakova Kedmiego zajmuje szczególne miejsce. Kedmi urodził się 5 marca 1947 roku w Moskwie. Historia jego emigracji z ZSRR pod koniec lat 60. była w tym czasie prawdziwą sensacją.
Brał udział w wojnie Jom Kippur, gdzie służył w tym samym batalionie pancernym, co przyszły premier Izraela Ehud Barak.
Jest autorem książki „Hopeless wars”.
Kedmi znany jest z tego, że wypowiada się na temat różnorodnych aktualnych problemów, a dziennikarze szczególnie cenią go za to, że - nie oglądając się na opinię mainstreamu politycznego - zawsze mówi to, co myśli.

Po raz pierwszy Yakov Kedmi zgodził się odpowiedzieć na pytania komentatora Sputnika Leonida Swiridowa. Pytania dotyczą polityki historycznej Polski oraz stosunków Polski z Rosją i Izraelem.
— Czy po inauguracji nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w Polsce pozostanie amerykańska baza wojskowa Fort Trump? Jak będzie to wyglądać w najbliższej perspektywie?
— Ponieważ jednym z celów nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych jest ponowne rozpatrzenie kwestii rozmieszczenia wojsk amerykańskich poza Stanami Zjednoczonymi, musimy poczekać na wyniki. Poczekać na decyzję Bidena, w jakim stopniu Fort Trump, amerykańska baza w Polsce, odpowiada politycznym, międzynarodowym i militarnym interesom Stanów Zjednoczonych.
Nie wiem, co zdecyduje Biden: baza wojskowa USA w Polsce może pozostać, ale może też zmienić zarówno swoją wielkość, jak i przeznaczenie. Dopiero co Joe Biden odwołał redukcję kontyngentu wojsk amerykańskich w Niemczech i postanowił utrzymać stacjonującą tam do tej pory liczbę żołnierzy.Jeśli punktem wyjścia były nadzieje Polski, że część z tych żołnierzy zostanie przeniesiona do ich kraju, to teraz prawdopodobnie tak się nie stanie. Pytanie w takim razie brzmi: zwiększać kontyngent w Polsce czy nie? Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Zależy to od oceny obecnego prezydenta USA i Pentagonu.
— Rok temu, kiedy obchodzono rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, w Izraelu - dokąd przyjechał także prezydent Rosji Władimir Putin - odbywały się wielkie uroczystości upamiętniające to wydarzenie. Prezydent RP Andrzej Duda zrezygnował wówczas z wyjazdu do Izraela. To była polityczna demonstracja. Jak Pan sądzi, czy ta napięta sytuacja na linii Polska-Izrael-Rosja będzie się utrzymywać?
— Tak, będzie, ponieważ opiera się na zupełnie innych ocenach tego, co działo się w Polsce w kwestii Zagłady Żydów, Holocaustu, zupełnie różnych stanowisk - naszego i dzisiejszych władz Polski oraz samego Andrzeja Dudy.Izraelskie stanowisko wobec tego, co działo się w Polsce podczas II wojny światowej, jest znacznie bliższe rosyjskiemu niż polskiemu. Izrael nie zamierza zmieniać swojej oceny. I nawet gdyby niektórzy politycy tego chcieli, to Izrael na to nie pozwoli.
— Czy zgadza się Pan z zarzutami Polski, która twierdzi, że i Niemcy, i Związek Radziecki są w równym stopniu winne rozpętaniu drugiej wojny światowej?
— To absolutna głupota, którą ostatnio zaczęto aktywnie promować. Radziłbym polskim władzom, by poczytały polskie gazety z początku września 1939 roku. Kogo oskarżano o wybuch wojny? Kogo winiono za katastrofę w Polsce? Komu zarzucano zdradę?
O zdradę oskarżano Francję i Wielką Brytanię. Zresztą słusznie. O Związku Radzieckim nie było wzmianki. Zatem zarzut, że Związek Radziecki i Niemcy wspólnie rozpoczęły II wojnę światową, jest swoistą fałszywką, która zaczęła się rozprzestrzeniać w ostatnich latach zimnej wojny. Wcześniej nikt takich bzdur nie klepał .
— Polacy nieustannie przypominają, że Armia Czerwona wkroczyła na terytorium Polski 17 września 1939 r. Mówią, że był to radziecki „nóż w plecy” Polski ...
— Wojska radzieckie wkroczyły na terytorium Polski, gdy przestało istnieć państwo polskie, rząd polski opuścił terytorium państwa, sztab generalny opuścił kraj.
Chciałbym przypomnieć rozkaz, który dowódca Wojska Polskiego wydał swoim żołnierzom: „Nie opierać się i nie walczyć z żołnierzami Armii Czerwonej”.
— Jak wygląda to z Izraela? Dlaczego Polska ma pretensje do wszystkich sąsiednich krajów i nie uczy się na swoich błędach?
— To jest problem Polski od 300-400 lat. W przeszłości doprowadziło to do trzech rozbiorów Polski, ale prawdopodobnie niektórzy politycy, sprawujący władzę w Polsce, nie chcą się uczyć historii. Wydaje im się, że historię należy dopasować do ich wypaczonego światopoglądu, który nijak nie odpowiada rzeczywistości.Najlepiej określił to premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, gdy w drodze z Jałty spotkał się w Moskwie z przedstawicielami polskich władz. Churchill powiedział wtedy, że Polacy absolutnie nieadekwatnie postrzegają rzeczywistość i nie zamierza się z nimi więcej spotykać, gdyż oni - ze swoimi chorymi wyobrażeniami - całkowicie stracili kontakt z otaczającym ich światem.
Co można jeszcze dodać? Może to, że Polska ma pewne kompleksy - w szczególności kompleks niższości - które stara się rekompensować zwiększoną wrogością wobec Rosji. Myślę, że lepiej by było, gdyby Polska zatroszczyła się o siebie i swoje prawdziwe problemy. W przeciwnym razie może to przyczynić się do jeszcze większego osłabienia jej pozycji, a - być może - do czegoś jeszcze gorszego. Historii nie można zapominać.
Swoimi prowokacjami Polska może doprowadzić do tego, że w odpowiedzi - o ile te prowokacje nie pozostaną na poziomie werbalnym, lecz zamienią się w czyn - Warszawa otrzyma odpowiedź, która postawi pod znakiem zapytania integralność terytorialną kraju.
Polska powinna podziękować Józefowi Wissarionowiczowi Stalinowi za zwrócenie jej Śląska i za przekazanie jej 75% Prus Wschodnich.
— Polacy cały czas twierdzą, że są forpocztą NATO w Europie, że rozumieją rosyjską mentalność i ogólną sytuację w Rosji lepiej niż ktokolwiek inny. W jakim zatem celu Polska zaognia sytuację?
— Jeśli Polska jest przyczółkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego i terytorium przyszłego starcia NATO z Rosją, to nietrudno sobie wyobrazić, co się z Polakami stanie, gdy na ich ziemi zetrą się te dwie strony.
— Czy widzi Pan jakiekolwiek perspektywy na poprawę stosunków polsko-rosyjskich? Czy w ogóle widać światełko w tunelu?
Dopóki Polacy utrzymują dotychczasowy kurs polityczny, zmian nie będzie, bo Rosja - o ile wiem - nie była jego inicjatorem. A Moskwa, jak sądzę, nie zamierza iść Polsce na ustępstwa.
— Bardzo dziękuję za rozmowę.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)