Rusfobiczna linia propagandowa tej partii doszła bowiem do ściany, znajdując się w pułapce bez odwrotu.
Właśnie okazywana determinacja wskazuje na nieszczerość intencji, motywów i celów politycznych PiS. Partia ta lubi uzasadniać swoje rusofobiczne działania na dwa sposoby: po pierwsze jako „zadośćuczynienie za historyczne krzywdy” (nieważne, prawdziwe czy urojone), jakie Polacy mieli wycierpieć ze strony dość ogólnie i abstrakcyjnie wskazywanych Rosjan, a po drugie jako wymóg bieżącego „bezpieczeństwa państwa”. Oczywiście, oba te pseudo-argumenty nie wytrzymują bliższej analizy, bo przecież ani żołnierze Armii Czerwonej wyzwalający Polskę spod ludobójczej okupacji niemieckiej za żadnych krzywdzicieli uznani być nie mogą, ani też nijak nie można wskazać, jak te kilka pomników i tysiące grobów miałyby zmniejszać poziom polskiego bezpieczeństwa. Wręcz przeciwnie nawet – przecież skrajnie nieodpowiedzialne jest raczej drażnienie rosyjskiego sąsiada przez jątrzenie jego historycznej pamięci.
Niewiedza, zakłamanie czy propaganda wskazywania wroga?
Kto tu rządzi?
Zawsze w takich sytuacjach warto przypominać, że Polska nie jest samodzielnym podmiotem geopolitycznym i przy całej pseudo-mocarstwowej frazeologii obecnego rządu wykonuje tylko polecenia przychodzące z Zachodu. A konkretnie z tej części zachodniego establishmentu, który chce kontynuować politykę bezpośredniej konfrontacji z Rosją, nawet (zwłaszcza) gdyby miała doprowadzić do eskalacji i pełnowymiarowego konfliktu.Jako Polak zawsze powtarzam cudzoziemcom, zwłaszcza Rosjanom: nie dajcie się zwieść, nie wierzcie, że w Polsce rządzą polscy patrioci, dbający o samodzielność kraju i narodową godność. Nic bardziej błędnego. To wciąż te same elity, wyszkolone, wychowane i finansowane przez zachodnie fundacje i ośrodki wpływu – które tylko nauczyły się wykorzystywać łechczące polską dumę hasła. Polską rządzi amerykańska ambasada i stacjonujące na naszym terytorium amerykańskie wojska. Skoro wciąż dochodzi do antyrosyjskich manifestacji czy niszczenia grobów – to dlatego, że tak kazali Amerykanie, a ich polscy słudzy tylko posłusznie wykonali polecenia NATO-wskich jastrzębi wojny.
Rusofobia w Polsce trochę się już zużyła
Czy to jednak oznacza, że nasze kraje skazane są na wieczną wrogość dyktowaną i podsuwaną przez obcych dla cudzych interesów? Niekoniecznie. Po pierwsze rusofobia trochę się już w Polsce zużyła. Minęło 5 lat od kijowskiego Majdanu, a III wojna światowa nie wybuchła, Rosja nie tylko nie najechała Polski, ale nawet nie przeprowadziła inwazji na Ukrainę. W oczach zwykłych ludzi podważyło to same podstawy straszenia Rosją, na zasadzie: „OK, wierzyliśmy, daliśmy się nastraszyć, ale nic złego się nie stało, więc przestańcie ciągle to powtarzać”.
Po drugie – wśród Polaków coraz bardziej wzrasta świadomość realnej sytuacji na Ukrainie, która nie może już być prezentowana jako „niewinna ofiara rosyjskiej agresji”. Przeciwnie, obok bulwersujących Polaków wyskoków ukraińskich nazistów – Ukraina jest postrzegana jako coraz bardziej uciążliwy sąsiad, w którym polski rząd topi miliardy pochodzące z kieszeni polskich podatników. To wspólne zniecierpliwienie pozycją Kijowa – chorego człowieka Europy – buduje zrozumienie między Polakami i Rosjanami.Po trzecie wreszcie – spore uznanie zwłaszcza wśród młodych Polaków budzą rosyjskie sukcesy międzynarodowe, jak zwłaszcza uspokojenie sytuacji w Syrii oraz samo silne przywództwo Władymira Putina. Mówiąc prościej – coraz więcej Polaków rozumie, że to właśnie rosyjskiemu prezydentowi zawdzięczamy szansę na uspokojenie kryzysu imigracyjnego w Europie.
Zauważalny spadek rusofobii, wręcz opór przez jej oficjalnymi, państwowymi przejawami, jak i coraz częstsze podnoszenie kwestii porozumienia polsko-rosyjskiego poza i ponad głowami polityków – każą mi przypuszczać, że tylko kwestią czasu jest znacznie wyraźniejsze i mocniejsze postawienie w polskiej polityce postulatu zmian w naszej polityce wschodniej. Krótko: ten ruch polityczny, który przedstawi Polakom realny program ułożenia wreszcie relacji polsko-rosyjskich na lata, w oparciu o wspólne wartości i interesy, może okazać się największą pozytywną zmianą na polskiej scenie politycznej już w perspektywie najbliższej dekady. I jako polski narodowiec, dziennikarz, publicysta – staram się zrobić wszystko, by taki nurt zaistniał.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)