Plan Trumpa ambasador nazwał receptą do eskalacji sytuacji na Bliskim Wschodzie. Plan miałby legalizować nielegalne działania Izraela, który od 1999 roku intensywnie próbuje zmieniać sytuację faktyczną budując nielegalne żydowskie osiedla na Zachodnim Brzegu i w Dolinie Jordanu.
W zamian Palestyńczycy mieliby otrzymać rzekomo nawet więcej ziem, ale nie te które posiadają, na których żyją. Byłyby to chyba głównie pustynie, których w Izraelu nie brakuje i nie wiadomo co na nich można robić. Państwo, nadal przecież niesuwerenne, ale pod kuratelą Izraela, bez terytorialnej integralności, gdzie setki mniejszych lub większych skupisk połączono by jakimiś wiaduktami i tunelami (kontrolowanymi zapewne przez izraelską armię) nie miałoby żadnej szansy na rozwój.
Ambasador podkreślił, że jedynym pokojowym uregulowaniem jakie Palestyńczycy zaakceptują są dwa państwa, Izrael i Palestyna w granicach sprzed izraelskiej okupacji z 1967 roku.Zapytałem ambasadora jak sobie ten rozdział w praktyce wyobraża, gdy skupiska Palestyńczyków zostały tak mocno rozczłonkowane przez nielegalne żydowskie osadnictwo. Bo nawet, jeśli państwo Izrael postępuje wbrew prawu budując nielegalne osiedla i stosując politykę faktów dokonanych, by te ziemie zagarnąć, to przecież ludzie nigdy nie są nielegalni. Co z nimi? Co z tymi osadnikami, którzy już żyją na palestyńskiej ziemi?
Zapraszam do obejrzenia konferencji i mojej rozmowy z ambasadorem Palestyny.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)