O tym, że podziemie fryzjerskie działa, donoszą media już od jakiegoś czasu. Użytkownicy na zamkniętych grupach w mediach społecznościowych przekazują sobie namiary na wciąż działających fryzjerów, manikiurzystki.
„Przyszłam na kawę”
Ci w rozmowach z dziennikarzami przyznają: „Nie chcemy głodować”. Przez dwa pierwsze tygodnie nie wychodzili z domu, żyli z oszczędności. Teraz jednak bez podawania personaliów przyznają: tak, jeździmy na wizyty domowe. Z niektórymi klientkami długo się znamy. Skoro zapewniają, że przestrzegają izolacji, wierzymy.
Tak jest w przypadku fryzjera Tomka opisanego w reportażu Onetu. „Te kilka wizyt na których byłem, nie gwarantuje mi nawet pokrycia 1/5 wynajmu lokalu. Podobnie z pomocą finansową planowaną przez rząd w ramach tarczy antykryzysowej – fajnie, że jest taki pomysł, ale jeśli to potrwa, nie uratuje mnie przed upadłością, a umówmy się, że są przedsiębiorcy, którzy mają znacznie poważniejsze wydatki niż ja” – wyznał szczerze.
Łódzka „Wyborcza” również dotarła do podziemia z branży beauty: „Zamknięte zakłady fryzjerskie to fikcja. Marta wpuszcza klientki na hasło: ‘Przyszłam na kawę’. Anna chodzi po domach. A Marcin strzyże klientów na zapleczu, żeby nikt nie zobaczył”.
To nic dziwnego. Wystarczyło mi zapisać się do kilku zamkniętych grup, aby zdobyć kontakty do linergistek, manikiurzystek. Te najchętniej rozważają umówienie się na wizyty domowe, gdy słyszą, że nowa klientka jest z polecenia. Naprawdę nietrudno je zrozumieć. Przez pierwsze dwa tygodnie Polacy sami zamknęli się w domach i pilnie przestrzegali obostrzeń. Teraz na dobre nad całymi branżami zawisło widmo utraty jakichkolwiek dochodów. Nie każdy da radę częściowo „załatwić” sprawę online – jak opisany przez Onet „fryzjer Dody”, Aleksy Karsz.On stawia sprawę jasno: żadnych wizyt domowych, żadnego narażania się.
Kiedy jedna z pań, która wykonuje poważny zawód i codziennie musi prowadzić wideokonferencje, wysłała mu zdjęcia, zrozumiał dlaczego tak bardzo zależy jej na usłudze. Zaproponował, że może poinstruować ją na Skype’ie, jak ma pofarbować się sama i wysłać jej taksówką odpowiednie mieszanki farb
– czytamy. Później poprowadził webinar dla trzech klientek. Ale nawet pomimo tego, że może – żyje głównie z oszczędności.
Kto ostrzygł premiera?
– Przecież widać, że nawet politycy występują w odświeżonych fryzurach. Minister Szumowski faktycznie wygląda na ostrzyżonego po amatorsku maszynką. Premier Morawiecki ma skróconą fryzurę dość fachowo. Ciekawe, kto go ostrzygł – ironizuje jeden z bohaterów reportażu Wirtualnej Polski. Fryzjerzy są zgodni: minister zdrowia faktycznie wygląda, jakby ostrzygł się sam maszynką, tak jak zapewniał. Ale Mateusz Morawiecki już wygląda o wiele bardziej profesjonalnie. Nie zdradził, kto magicznie odmienił jego fryzurę pomiędzy 10 a 14 kwietnia. Fryzjerzy spekulują, że mógł skorzystać z „podziemia”.
Panie Arturze, Braun jest niezawodny. Zgolenie dynki na łyso to 5 minutek roboty, a ile frajdy. 😉 pic.twitter.com/uCi2rN8nzH
— Patryk Cieszkowski 🇵🇱🇬🇧 (@PoleTheDev) April 13, 2020
W moim bloku działa salon fryzjerski. Mają w ofercie także masaż, usługi kosmetyczne, rzęsy, paznokcie. Termin tuż przed świętami Bożego Narodzenia należało rezerwować z miesięcznym wyprzedzeniem. Dziś stoi zamknięty na głucho. Nie wiadomo, czy jeszcze się otworzy – i czy z tymi samymi osobami na pokładzie.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)