Przywykliśmy do tego, że nowe uzbrojenie tradycyjnie jest demonstrowane podczas najważniejszej parady w Rosji, a mianowicie Parady Zwycięstwa na Placu Czerwonym w Moskwie. W tym roku z powodu koronawirusa została ona przeniesiona na 24 czerwca. Ta wiadomość przyćmiła oświadczenie ministra obrony Siergieja Szojgu, że podczas morskiej części parady w Petersburgu, która odbędzie się 26 lipca, zostanie zaprezentowana łódź latająca Be-200 „Altair” w wersji do zwalczania okrętów podwodnych.
Nawiasem mówiąc, niepotrzebnie została zepchnięta na drugi plan. Samolot jest unikalny. Może zaspokoić potrzeby zarówno wojskowych, jak i umownej Grety Thunberg (szkoda, że nie lubi samolotów). Be-200 to wielozadaniowa platforma, która może lądować na wodzie i na twardym podłożu, ratować ludzi i dbać o klimat: gasić pożary (jest przede wszystkim z tego znany), rozpylać reagenty w chmurach, wywołując opady. Ponadto, jak powiedział swego czasu szef Kompleksu Lotnictwa im. S. W. Iljuszyna Jurij Grudinin, trwają pracę nad wykorzystaniem tego samolotu podczas likwidacji zanieczyszczeń zbiorników wodnych ropą naftową.
Jak ryba w wodzie
Decyzja o stworzeniu uproszczonej cywilnej wersji wojskowego samolotu amfibii A-40 „Albatros” została podjęta przez rosyjski rząd w 1992 roku. Realizacją projektu zajęło się biuro konstrukcyjne Berijewa, które w czasach radzieckich z sukcesem budowało takie maszyny jak samolot amfibia o napędzie odrzutowym Be-10, samolot amfibia o napędzie turbośmigłowym Be-12 i wspomniany wyżej A-40. Do montażu pierwszych Be-200 przystąpiono na początku lat 90. Pierwszy lot odbył się w 1998 roku. Od 2000 roku są one produkowane seryjnie w wersji przeciwpożarowej i ratunkowej.
Kadłub Be-200 ma kształt hydroplanu. Jest to konieczne, aby zapewnić bezpieczny kontakt z powierzchnią wody przy prędkości około 200 km/h. Oczywiście posadzenie takiego samolotu na falującym morzu ma swoją specyfikę. Niemniej jednak Be-200 może startować i lądować na morzu, rzekach i jeziorach o głębokości wynoszącej co najmniej 2,6 m i wysokości fali do 1,2 m (3 punkty). Zarówno do startu, jak i lądowania potrzebuje pasa startowego o długości do 1300 m.
Okazuje się, że Be-200 może, na przykład, w trybie pilnym dostarczyć ładunek o wadze kilku ton do dowolnego miejsca, w którym znajduje się akwen o odpowiedniej wielkości – powiedzmy rzeka lub jezioro średniej wielkości. Podczas gaszenia pożarów samolot, ślizgając się po powierzchni zbiornika, może samodzielnie zebrać do 12 m sześciennych wody, a następnie zrzucić ją na ognisko pożaru. Paliwa wystarczy na 6 godzin pracy w takim reżimie.
Cywilny Be-200 jest ciągle modernizowany. Samoloty, które wyprodukowano po 2011 roku, zostały wyposażone w najnowocześniejsze urządzenia pilotażowo-nawigacyjne ARIA-200. Dzięki nowoczesnemu wyposażeniu kabiny z panelami LCD dostarczana jest informacja o wydajności samolotu, stanie jego systemów, a także dane wizualne dotyczące otoczenia, w tym w warunkach złej widoczności.
Wykryć i zniszczyć okręt podwodny
Nic dziwnego, że tą maszyną zainteresowała się marynarka wojenna. Podczas operacji poszukiwawczych na morzu możliwości samolotu amfibii w pełni spełniają oczekiwania floty ze względu na rozwijanie dużych prędkości i przyzwoitą nośność (do 7,5 tony lub 64 osoby). W trakcie wykonywania zadań związanych z niszczeniem okrętów podwodnych i patrolowaniem również się sprawdza, bo w ciągu jednego wylotu można skontrolować co najmniej 15 tys. kilometrów kwadratowych powierzchni morza. Ponadto może współpracować ze zrzucanymi bojami sonarowymi do wykrywania okrętów podwodnych, a do ich niszczenia używać, na przykład, samonaprowadzanych rakietotorped APR-2 „Jastrząb-M” lub torped APR-3 „Orzeł-M”.
Be-200 może działać samodzielnie oraz współpracować z okrętami nawodnymi. Sądzę, że amfibia będzie czuć się bezpieczniej w połączeniu z myśliwcami, na przykład, Su-27 i Su-35 lub MiG-31.
Pozostaje otwarta kwestia, czy ten samolot zastąpi inne statki powietrzne do zwalczania okrętów podwodnych rosyjskich sił zbrojnych, a mianowicie Ił-38 i Tu-142, a także swojego „krewnego” amfibię Be-12 „Czajka”, czy będzie z nimi współpracować.Z jednej strony powyższe modele zostały wyprodukowane w latach 60. i 80. ubiegłego wieku i, pomimo modernizacji, problem braku ekonomiczności i zużycia nie zniknął. Z drugiej strony nigdzie w otwartych źródłach nie podano, że Be-200 przejmie funkcję głównego statku powietrznego do zwalczania okrętów podwodnych. Poczekajmy. Tak czy inaczej, zadaniem tego rodzaju samolotów – jak sądzę – będzie przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa obszarów patrolowych rosyjskich okrętów podwodnych strategicznych sił jądrowych w Arktyce i na Oceanie Spokojnym. I takie wzmocnienie sił przeciwokrętowych floty oczywiście zwiększy niezawodność ewentualnego ataku odwetowego morskiego komponentu sił jądrowych Rosji.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)