Zapisy Tarczy Antykryzysowej ograniczyły m.in. pozaodsetkowe koszty udzielanych pożyczek pozabankowych. To sprawiło, że branża „chwilówek” znalazła się w trudnym momencie.
„Zaostrzenie przepisów dla firm pożyczkowych oraz mniejsze zainteresowanie klientów spowodowało, że wielu pożyczkodawców musiało diametralnie zmienić swoje oferty, wycofując przede wszystkim darmowe chwilówki” – czytamy na portalu money.pl.
Przed wybuchem kryzysu związanego z pandemią, sektor pożyczkowy zatrudniał ok. 40 tys. pracowników oraz obsługiwał ok. 4 mln klientów. Teraz te słupki znacznie spadły, część firm się zamknęła, część musiała obciąć zatrudnienie. W porównaniu do kwietnia 2019 roku, w tym roku w kwietniu firmy pożyczkowe odnotowały 72 proc. spadek wartości udzielanych pożyczek. Jeśli chodzi o spadek w stosunku do lutego 2020 (to ostatni miesiąc „normalnego” działania firm – udzielono o 66 proc. mniej pożyczek.Niemal zniknęły zwłaszcza popularne „pożyczki za 0 złotych”. Spadki widać najbardziej przy liczbie udzielanych pożyczek krótkookresowych, czyli tych do 30 dni oraz średniookresowych – od trzech do 24 miesięcy.
Niemniej, pozostało jeszcze kilka firm, które oferują darmowe pożyczki (na krótkiej liście są credilo.pl, netcredit.pl, szybkagotowka.pl, credy.pl oraz vivus.pl – okres kredytowania, który oferują to miesiąc do dwóch.
W procentach widać oczywiście, że liczba udzielanych chwilówek spada, jednak w liczbach bezwzględnych to wciąż wydaje się całkiem sporo: zgodnie z danymi BIK, z takiego wsparcia finansowego skorzystało ponad 752 tys. klientów, którzy zawnioskowali o pożyczki na łączną kwotę 1,757 mld zł od początku bieżącego roku do końca kwietnia.
Wzrosło za to zainteresowanie Polaków ofertą lombardów i pożyczek „prywatnych”, gdzie nie sprawdza się baz kredytowych i nie weryfikuje historii potencjalnych pożyczkobiorców.Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że lombardy podczas kryzysu wręcz kwitną! Zdaniem Jarosława Ryby, prezesa Polskiego Związku Instytucji Pożyczkowych, mają się tak dobrze, ponieważ ich działalność nie została objęta tzw. ustawą antylichwiarską.
– Mamy więc sytuacje, w której trudno mówić o równej konkurencji. Instytucje pożyczkowe są ściśle regulowane, a lombardy nie. Instytucje pożyczkowe obowiązują limity i obowiązek rejestracji, a lombardów nie. Instytucje pożyczkowe są kontrolowane przez organy państwa, a lombardy nie. W rezultacie pożyczka w lombardzie jest znacznie droższa niż na regulowanym rynku – powiedział Ryba w rozmowie z „Faktem”.
„Nigdy nie zmarnuj dobrego kryzysu”, jak mawiał brytyjski premier Winston Churchill.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)