Niedawno po raz pierwszy ukazało się wideo z testów amerykańskiego pocisku hipersonicznego C-HGB.
Army shows video of March 2020 Common-Hypersonic Glide Body flight test @SMDConference: pic.twitter.com/46fDDlGXKF
— CSIS Missile Defense (@Missile_Defense) August 4, 2020
Testy odbyły się jeszcze w marcu, a miesiąc temu informowano, że głowica pocisku odchyliła się od centrum celu zaledwie na 36 cm.
Co to znaczy? Byliśmy świadkami nowej rundy wyścigu zbrojeń, a wciąż czeka na nas wiele nowych i interesujących rzeczy? Może to ta superrakieta, o której mówił Trump?
Do 17 prędkości dźwięku
Ze stosunkowo skąpych informacji, jakie obecnie posiadamy, można wywnioskować, że w Stanach Zjednoczonych testowany jest nowy typ hipersonicznej głowicy kierowanej C-HGB, która w przyszłości będzie używana w systemach rakietowych lądowych, morskich i być może powietrznych. Pełna nazwa – Common Hypersonic Glide Body – sugeruje, że na razie trwają prace nad tym, co nazwalibyśmy „hipersonicznym szybowcem” lub sterowaną głowicą aerobalistyczną, która będzie wspólna dla różnych systemów rakietowych.
Technicznie rzecz biorąc, taka jednostka hipersoniczna to głowica balistyczna, która ma tak zwany kształt bioniczny (dwa stożki) z kilkoma małymi aerodynamicznymi powierzchniami sterującymi (podobnymi do strzały).Wystrzelenie takiej głowicy odbywa się za pomocą specjalnego bloku rozpędowego, który w rzeczywistości jest pociskiem balistycznym na paliwo stałe o stosunkowo niewielkich rozmiarach. Pocisk startuje w taki sam sposób jak każdy inny naziemny pocisk balistyczny (na przykład typu rosyjskiego Iskandera) lub pocisk do odpalania z okrętów podwodnych (typu Trident-2). Poruszając się po łagodnej trajektorii, rakieta przyspiesza kontrolowaną głowicę do około 17 prędkości dźwięku.
Ponadto głowica C-HGB jest oddzielona od bloku rozpędowego i leci niezależnie na stosunkowo niewielkiej (jak na konwencjonalne rakiety balistyczne) wysokości – wzdłuż granicy gęstych warstw atmosfery (50-80 km). Zbliżając się do celu, głowica może zacząć wykonywać manewry omijające pociski przechwytujące i wykonywać końcowe naprowadzanie, które pozwala trafić dowolnie mały cel tak dokładnie, jak to możliwe.
C-HGB zmusza do refleksji
To poważnie zmienia podejście do zapewnienia bezpieczeństwa strategicznych sił jądrowych. I być może to właśnie perspektywa pojawienia się tego typu broni w amerykańskim arsenale była jedną z przyczyn powstania i publikacji w Rosji w tym roku państwowej koncepcji podstaw odstraszania rakietami jądrowymi – dokumentu zawierającego wykaz zagrożeń, w odpowiedzi na które Rosja użyje broni jądrowej.
Czy S-500 i Iskander-M ochronią?
Chociaż brak jest szczegółowych informacji na temat rodzaju systemu naprowadzania tego kompleksu rakietowego, zakładam, że będzie on oparty na systemie w pełni autonomicznym, zasadniczo zbliżonym do tego, który był używany w latach 80. w pociskach balistycznych Pershing-2.
Wówczas, w końcowej fazie lotu, pociski kierowane były przez radarową mapę terenu, którą można było sporządzić za pomocą samolotu zwiadowczego lub nawet satelity. Obecny poziom rozwoju systemów naprowadzania pozwala na wykorzystanie zarówno konwencjonalnych zdjęć celu, jak i korekcji lotu na podstawie danych nawigacji satelitarnej.
Wystrzelenie takich pocisków jest wykrywane przez system ostrzegania o ataku rakietowym. Ale zwykle ten system ma duży margines czasu, ponieważ pociski międzykontynentalne lecą przez 20-30 minut. W tym przypadku nie będzie takiego zapasu czasu, co oznacza najwyższą koncentrację uwagi na organizacji obrony.Obrona przed takimi celami hipersonicznymi jest a priori określona w możliwościach technicznych najnowocześniejszego rosyjskiego kompleksu przeciwlotniczego S-500. Ten system obronny powinien zarówno wykryć, jak i następnie zniszczyć głowicę manewrową typu C-HGB.
Ponadto stworzenie i rozmieszczenie nowego systemu rakietowego średniego zasięgu z pociskiem hipersonicznym wykorzystującym system rakietowy Iskander-M można uznać za pośrednie środki przeciwdziałania pojawianiu się takich pocisków w Stanach Zjednoczonych.
Przypuszczam, że jest to technicznie możliwe i zdecydowanie tańsze niż opracowanie nowego systemu rakietowego. Brygad z Iskanderem jest sporo, a ich dodatkowe wyposażenie w nowe pociski znacznie zwiększy możliwości uderzeniowe tego typu wojsk.
Pamiętając Pershing-2...
Można przypuszczać, że pojawienie się nowego pocisku rakietowego o dużej prędkości, który w ciągu kilku minut teoretycznie mógłby opuścić kraj bez wyższego dowództwa wojskowego, będzie pretekstem do ożywienia Traktatu o likwidacji pocisków średniego i krótszego zasięgu.Pamiętajmy, że nie bez powodu Pershing-2 nazwano jednym z powodów zawarcia traktatu INF z 1988 roku – szybkość i celność ich uderzenia w tamtym czasie nie pozwalały na zagwarantowanie decyzji o odwetowym ataku nuklearnym z Moskwy.
Jeśli jednak coś podobnego stanie się z nowymi amerykańskimi pociskami i zostaną objęte redukcją na mocy nowego traktatu, to chyba nikt, poza ich właścicielami, nie będzie tego żałował.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)