Tym razem siły ze Strajkiem Kobiet połączył Strajk Przedsiębiorców. Straj Przedsiębiorców reklamował marsz jako – strajk generalny. Strajk Kobiet w swoich anonsach pisał – „Idziemy po wolność”. Przedsiębiorców było znacznie mniej i na demonstracji dominował Strajk Kobiet i jego hasła.
Wyglądało to raczej na pokaz siły i policyjnej determinacji
O godzinie 12 z ronda Romana Dmowskiego demonstracja ruszyła w kierunku ulicy Mickiewicza, pod dom prezesa PiS. Już przed ulicą Świętokrzyską policja ustawiła pierwsza blokadę. Na środku ulicy Marszałkowskiej w okręgu stanęli policjanci wyposażeni w pałki i tarcze. Wewnątrz stało kilku uzbrojonych w broń gładkolufową z magazynkami przewieszonymi przez piersi. Demonstracja obeszła blokadę z obu stron, bo chodników policja nie zablokowała. Wyglądało to raczej na pokaz siły i policyjnej determinacji, bo nie spełniło i spełnić swojej roli nie mogło.Demonstracja skręciła w ulicę Sienkiewicza, następnie Jasną i ulicą Rysią wróciła na Marszałkowską. Ta znów była zablokowana przez policję za skrzyżowaniem z Królewską, ale też nie na pełnej jej szerokości. Spokojnie blokadę można było obejść, czy to torami tramwajowymi czy też poprzez Ogród Saski. Demonstracji skierowali się jednak w Królewską w kierunku placu Piłsudskiego.
Pod domem prezesa była policja chyba z całego kraju
Na placu policja „broniła” słynnych schodów do nikąd i pomnika Lecha Kaczyńskiego, których jednak nikt nie atakował i takiego zamiaru nie miał.
Policja pojawiała się w kilku miejscach, ale miałem wrażenie, że tak pro forma. Przyjeżdżali na blokadę skrzyżowań za późno i dawali się zablokować małym grupom demonstrantów. To jednak spowodowało, że demonstracja, zamiast iść prostą trasą z Centrum na Mickiewicza, kluczyła, by dotrzeć do celu.
Z placu Piłsudskiego, Nowym Przejazdem zeszła na trasę WZ blokując ją na całej szerokości.
Pod domem prezesa była już policja chyba z całego kraju. Jak zwykle to najpilniej strzeżony budynek nierządowy w naszym kraju. Jak zwykle wznoszono antyprezesowe hasła i śpiewano hymn kobiecych protestów pt: ***** ***. Po jakieś pół godziny demonstranci zaczęli się rozchodzić.
Czy komuś zależało, by demonstracja była bardziej widoczna?
Policja była bardzo opieszała i w gruncie rzeczy, mimo ostrzeżeń, raczej nie chciała interweniować. Gazowanie i pałowanie ludzi w rocznicę stanu wojennego byłoby wizerunkową katastrofą dla formacji rządzącej. Tym bardziej, że policjantów przez głośniki demonstrujący nazywali „grupą rekonstrukcyjną z 13 grudnia 1981 roku” a pod ich adresem wznoszono okrzyki – ZOMO! Można się tylko zastanawiać komu zależało na tym, by ta demonstracja trwałą dłużej i spowodowała większe problemy komunikacyjne w stolicy, niż mogła? Policyjne blokady nie były w stanie w żaden sposób zablokować tylu tysięcy ludzi. Każdą blokadę, by obeszli.
Wystarczyło, by policja poczekała na demonstrantów pod domem prezesa, a ci zjawiliby się tam znacznie szybciej i szybciej też się rozeszli. Działania policji nie miały żadnego sensu, ale może komuś zależało, by demonstracja była bardziej widoczna? Jakieś celowe działania dowódzctwa?
Przebieg demonstracji relacjonowałem dla Państwa na żywo ja kanale Sputnika na Facebooku.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)