Obecnie sytuacja wygląda następująco: w razie odmowy przyjęcia mandatu karnego wniosek o ukaranie jest kierowany do sądu. Na czym więc polegać będzie zmiana forsowana przez PiS?
Mandat trzeba będzie przyjąć, zapłacić go, a następnie dopiero można się od niego odwołać do sądu. Poseł Kazimierz Smoliński z PiS tłumaczył że „każdy będzie się mógł teraz odwołać, jeśli dostanie mandat”.
– Jako wieloletni adwokat mogę stwierdzić, że przychodzą do mnie ludzie, często z płaczem, że przyjęli mandat i teraz nie mogą nic zrobić. To jest rzeczywistość na dzisiaj, że jeśli ktoś mandat przyjmie, to nie może się od niego odwołać – mówił.
– To dobry i potrzebny projekt. On nie ogranicza prawa obywatela do sądu, ale wręcz go rozszerza. Często osoba przyjmuje mandat w nerwach i nie ma praktycznie możliwości odwołania się do sądu.Projekt nie przerzuca ciężaru udowadniania niewinności na obywatela, wystarczy, że obywatel przedstawi własną wersję wydarzeń, a to policjant będzie musiał ustalać personalia i inne szczegóły, a sąd dalej sprawę przejmie – mówił wiceminister Marcin Warchoł. Dodał, że „co dziesiąty obywatel nie przyjmuje mandatu i odwołuje się do sądu, co daje około 400 tys. odwołań rocznie”. Dodatkowo powołał się na dane, zgodnie z którymi 90 proc. kar jest podtrzymywanych przez sąd.
Media twierdzą jednak, że z nowym projektem nie zgadzają się wszyscy politycy Zjednoczonej Prawicy. Buntuje się przeciwko temu Porozumienie Jarosława Gowina, krytyka spadła też ze strony Lewicy, KO, PSL, Konfederacji oraz Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara.
Pod uzasadnieniem projektu widnieją 32 podpisy posłów PiS.
„Porozumienie, jako środowisko wolnościowe i proobywatelskie, sprzeciwia się planom zakładającym zniesienie możliwości odmowy przyjęcia mandatu karnego. Istnieją bowiem wątpliwości dotyczące zgodności proponowanych zmian z polskim porządkiem prawnym” – napisał w oświadczeniu Jarosław Gowin. Twierdzi on, że projekt jest „absurdalny”.
Buntują się też inni posłowie Porozumienia:
Nie ma zgody na ograniczanie podstawowych wolności obywatelskich. Odmowa możliwości przyjęcia mandatu działała nawet w PRL-u. Nie idźmy w tę stronę, bo tam czeka na nas tylko absurd.
— Michał Wypij (@michalwypij) January 10, 2021
Niektórzy karniści też mają wątpliwości.
– To jest pałka legislacyjna na uczestników protestów powiedział Onetowi dr Maciej Czajka, sędzia karnista z Krakowa. – Obywatel musi mieć realną możliwość korzystania z niego. A w tym projekcie rządzących założono, że najpierw musimy mandat przyjąć i zapłacić, a potem dopiero możemy indywidualnie o zwrot tych pieniędzy walczyć w sądzie (…) Władza chce ominąć sądy, które nie chcą karać protestujących. Wymiar sprawiedliwości ma być - w myśl idei rządzących - wykonywany przez szeregowego policjanta.
– o przerzucenie na obywatela tego, co dotychczas zawsze robiło państwo. Od teraz wszyscy na demonstracjach będą musieli mieć ze sobą kamerki na wszelki wypadek? Powtarzam: to nie obywatel ma cokolwiek udowadniać, to państwo ma udowodnić obywatelowi, że jest winny – dodaje adwokat dr Wojciech Górowski w rozmowie z Gazetą.pl.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)