To nie jest wbrew pozorom nowa wieść: „Gazeta Wyborcza” pisała o tym dwa lata temu, jednak Kujda zaprzeczał. Teraz jednak okazało się, że Biuro Lustracyjne IPN potwierdziło doniesienia dziennikarzy.
Old news
Kazimierz Kujda to były prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a także Spółki Srebrna związanej ściśle z partią rządzącą. Również Onet pisał o tym, że wieloletni prezes Srebrnej figuruje w aktach bezpieki.
„Plotki o lustracyjnym uwikłaniu ważnego w środowisku PiS Kazimierza Kujdy pojawiły się kilkanaście dni temu. To wtedy w tzw. zbiorze zastrzeżonym — czyli dawnych dokumentach SB, które przez 30 lat były trzymane pod kluczem przez służby III RP — znaleziono materiały, które go dotyczą” – pisał na początku 2019 Andrzej Stankiewicz. Wówczas Kujda wydał oświadczenie, w którym zarzekał się:„Oświadczam, że nigdy nie podjąłem z SB współpracy, która prowadziłaby do krzywdzenia kogokolwiek lub naruszania czyichś dóbr. W szczególności nigdy nie podjąłem i nie prowadziłem działań polegających na donosach czy ujawnianiu informacji o osobach trzecich. Przyznaję natomiast, że w latach młodości (…) mogłem podpisać jakieś dokumenty podsunięte mi w trakcie prowadzonych ze mną rozmów i pouczeń".
Jednak z dokumentów wynika, że „.jego kontakty z SB można podzielić na trzy okresy. W latach 1979-1981 utrzymywał regularne kontakty ze swym oficerem prowadzącym, potem wyjechał za granicę, a po powrocie od 1983 r. zaczął esbeków unikać i kilkakrotnie żądał zaprzestania współpracy”. Ostatecznie został wyrejestrowany w 1987 roku.
„Już na spotkaniu werbunkowym ‘Ryszard’ dostał pierwsze zadanie — uzyskanie adresów osób poznanych na Zachodzie od kolegi, z którym zazwyczaj wyjeżdżał. >>Tajny współpracownik przyjął do realizacji zadanie"<< — podsumowali esbecy” – czytamy w tekście Andrzeja Stankiewicza z lutego 2019.
Zaraz po nagłośnieniu sprawy Kujdy bronili politycy prawicy, m.in. Ryszard Czarnecki, który twierdził, że Kujda mógł być do współpracy zmuszany, choć wcale jej nie chciał.
Prokurator IPN skierował wniosek do sądu, co oznacza, że oświadczenie lustracyjne wieloletniego współpracownika prezesa Kaczyńskiego było nieprawdziwe.
Równi i równiejsi?
Opozycja zwraca uwagę na hipokryzję dotyczącą „dekomunizacji”, „czyszczenia komunistycznych złogów” oraz prześwietlania przeszłości osób na wysokich stanowiskach.
Naprawdę etyka i moralność nie są najsilniejszymi stronami tego środowiska
– powiedziała dla TVN24 Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej.
Artur Bartkiewicz w „Rzeczpospolitej” w tekście pod znaczącym tytułem „Równi, równiejsi, PiS” również poruszył kwestię omijania przez Kujdę partyjnego dekomunizacyjnego sita. Przypomniał, że nawet Beata Mazurek przyznawała, iż Kujda jest problemem dla środowiska prawicy.Przytoczył też słowa samego Jarosława Kaczyńskiego o tym, że Kujda mógł być „agentem pięciorzędnym” i „miał sporo okazji, żeby nam zaszkodzić, a jednak tego nie zrobił”. Tylko że wówczas, jeśli przyjmiemy optykę iż sam fakt istnienia dowodów współpracy ze służbami PRL nie ma wielkiego znaczenia to cała narracja dotycząca np. Lecha Wałęsy przestaje mieć sens. Bartkiewicz przypomina: „Nie ma żadnych dokumentów wskazujących na to, by Wałęsa po 1976 roku współpracował z SB, ani by w latach 1970-1976 był dla SB jakimś bardzo ważnym współpracownikiem”, a mimo to jest przez środowisko PiS dezawuowany.
Jeszcze innym przykładem może być Stanisław Piotrowicz, prokurator za czasów PRL, a także Wojciech Jasiński i Krzysztof Czabański, którzy należeli do PZPR. Przyjęto, że liczy się to, iż po 1989 roku wybrali „właściwą stronę”. Wałęsa jednak wybrał tak samo.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)