A jak jest faktycznie?
Biznes byłego pracownika ambasady
Okazuje się, że większość przetargów wygrywają spółki bynajmniej nie krajowe, lecz te, które w obsłudze armii Stanów Zjednoczonych mają odpowiednie doświadczenie. Przede wszystkim zaś wiedzą, w jaki sposób podejść do przetargów. Bo – przypomnijmy – organizowane z myślą o istniejących już dziś dziewięciu bazach amerykańskich na naszym terytorium przetargi rozpisane są na podstawie amerykańskiego prawa o zamówieniach publicznych, które z polskim niekoniecznie ma wiele wspólnego.
Jego polskim wspólnikiem został szerzej nieznany absolwent zarządzania Paweł Bystrzejewski, a także trójmiejska spółka „Pol-Mare”, zajmująca się transportem i spedycją materiałów niebezpiecznych, w tym z przeznaczeniem dla wojska.
Ciekawostką jest to, że prezes Farkas wspiera jednocześnie wchodzi w skład organów statutowych Fundacji Świat Ludzkich (S)praw, zarejestrowanej w podwarszawskim Piasecznie i… popierającej na swoich profilach w mediach społecznościowych m.in. Strajk Kobiet.
Podsumujmy zatem: wprowadzaniem polskiego biznesu do interesów z amerykańską armią ma się zajmować spółka byłego pracownika ambasady Stanów Zjednoczonych, wspierającego postulaty organizacji wyraźnie w sprawach obyczajowych i kulturowych występującej przeciwko stanowisku rządu polskiego.
Rozczarowania
Dowiadujemy się jednak, że współpraca z Amerykanami idzie jak po grudzie. Polskie firmy muszą legitymować się odpowiednim doświadczeniem, a najlepiej już wcześniejszą kooperacją z wojskowymi strukturami za oceanu. Wspominał o tym niedawno wiceminister rozwoju, pracy i technologii Robert Tomanek, który poinformował, że przewaga wykonawców i dostawców zagranicznych nad polskimi jest kilkukrotna. Właściwie trudno się dziwić: było to do przewidzenia. Pada jednak tym samym mit o kolejnym rodzaju korzyści, tym razem gospodarczych, jakie Polska miałaby uzyskać w wyniku stacjonowania na jej terytorium obcych wojsk.Mówią o tym jednak wyjątkowo nieliczni spośród polskich polityków parlamentarnych.
Grzegorz Braun z Konfederacji zauważa, że sama obecność wojsk amerykańskich w Polsce jest równoznaczna z „okupacją i kolonizacją”. Podobnie negatywnie jej następstwa ocenia Janusz Korwin-Mikke. To wyjątki potwierdzające regułę. Pozostali albo milczą, albo wbrew elementarnym faktom, nadal podtrzymują narrację o wszechstronnych korzyściach z rozlokowania obcych sił zbrojnych w Polsce.
Warunki zaporowe dla polskich firm
Tymczasem zbliża się perspektywa kolejnych inwestycji armii amerykańskiej, z których pewnie część powstanie nie bez udziału polskiego podatnika. W Powidzu pod Poznaniem ma powstać kompleks dowodzenia brygadą pancerną, którego wartość ocenia się na 190 mln dolarów. W Żaganiu, Skwierzynie, Toruniu i Świętoszowie również planowane są nowe obiekty: od budynków koszarowych po infrastrukturę kolejową, magazyny i zbiorniki paliwowe. Mówi się także o nowych obiektach w Lublińcu i Łasku.Co jednak musiałby zrobić polski dostawca czy wykonawca, żeby stanąć do przetargu? W praktyce warunki skonstruowane są w taki sposób, że rola podmiotów krajowych ograniczać się może wyłącznie do poziomu podwykonawcy/poddostawcy.
Spośród wielu z nich warto zwrócić uwagę na rolę ustawy „kupuj amerykańskie” (Buy American Act), która powoduje, że w wielu przypadkach konieczne do udziału w przetargu jest wykazanie, że co najmniej 50% danego produktu powstało w Stanach Zjednoczonych. Liczne są też innego rodzaju zastrzeżenia, np. te dotyczące zakazu zatrudnienia przez podmioty biorące udział w realizacji kontraktu cudzoziemców (zapomnieć można np. o zatrudnianiu obywateli Ukrainy do robót budowlanych), czy wreszcie – skomplikowane procedury uzyskania certyfikatu dostępu do amerykańskich informacji niejawnych dotyczących obiektów wojskowych.
Można chyba założyć, że żadnego boomu inwestycyjnego w związku z obecnością Amerykanów w Polsce nie będzie.
Zresztą, te proste usługi, które wykonywać będą na rzecz baz podmioty polskie (wyżywienie, wywóz śmieci i inne usługi komunalne) pokryte mają zostać z budżetu państwa polskiego, co kosztować ma ok. 500 mln złotych rocznie. Wygląda na to, że amerykański mit, jak zwykle, okaże się całkowitą iluzją.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)