W kontekście zmian w prawie aborcyjnym, które właśnie weszły w życie, wyniki kontroli prezentują się wyjątkowo dramatycznie. Kobiety, które poroniły, urodziły martwe dziecko lub te, których dziecko zmarło wkrótce po porodzie to pacjentki wymagające traktowania ze szczególną dozą empatii – tego jednak, jak czytamy na stronie Najwyższej Izby Kontroli, nadal w polskich szpitalach brakuje. A takich sytuacji po zaostrzeniu prawa aborcyjnego w związku z przesłanką embriopatologiczną może być więcej niż dotychczas.
Często opieka nad pacjentkami doświadczającymi tych szczególnych sytuacji, ograniczała się do udzielenia niezbędnej pomocy medycznej, nie zapewniała natomiast szerszego wsparcia. W niewystarczającym stopniu szkolono personel medyczny, zwłaszcza z komunikacji z kobietami po stracie dziecka. Nie wszystkie pacjentki mogły też skorzystać z pomocy psychologa
– tak pokrótce można streścić wnioski kontrolerów NIK, którzy prześwietlili 37 placówek.
Ten akapit mrozi krew w żyłach: „W jednym ze skontrolowanych szpitali pacjentkom, które poroniły dziecko wręczano przy wypisie broszury o karmieniu dziecka piersią i przestrzeganiu diety matki karmiącej, co mogło pogłębiać ich traumę powstałą po stracie dziecka”.
W pięciu skontrolowanych szpitalach nie przestrzegano tego, by kobiety po stracie dziecka miały osobne sale: musiały dzielić je ze świeżo upieczonymi matkami, cieszącymi się z narodzin swoich dzieci.
W żadnej ze skontrolowanych przez NIK placówek nie było osobnego pomieszczenia przeznaczonego do pożegnań ze zmarłym dzieckiem (tzw. sali/pokoju pożegnań). Opieka psychologiczna nie zawsze była łatwo dostępna, brakowało psychologów w weekendy, święta albo w godzinach popołudniowych. Procedury dotyczące oświadczenia o tym, na jaki pochówek decydują się rodzice, również nie są ustalone odgórnie, w różnych szpitalach panują różne zasady.
A teraz prawdziwy hit:
„W większości skontrolowanych szpitali (25, tj. 68 proc.) dopuszczano do sytuacji, w której lekarze zatrudnieni na podstawie umów cywilnoprawnych, wykonywali swoje obowiązki nieprzerwanie przez ponad 24 godziny, często na dyżurach trwających 48 godzin, w niektórych przypadkach - nawet 88 godzin”.© REUTERS / Kacper Pempel
– W listach i skargach przesyłanych do fundacji kobiety zwracają uwagę na liczne problemy wynikające w głównej mierze z braku przygotowania części personelu medycznego oraz szpitali do opieki nad kobietami w sytuacjach szczególnych – skomentowała prezes Fundacji „Rodzić po ludzku”.
Niestety personel medyczny często nie potrafi rozmawiać z pacjentkami po stracie. Potwierdzają to też same położne, które wykazują chęć odbywania szkoleń psychologicznych, ponieważ w tej chwili chociaż same bardzo chcą pomóc nie zawsze wiedzą jak.
Niewłaściwy sposób komunikacji personelu medycznego z pacjentką po stracie nie wynika ze złej woli, a po prostu z braku odpowiedniego przygotowania – poinformowało Stowarzyszenie Edukacji Medycznej „Asklepios”, prowadzące portal poroniłam.pl.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)