365 dni z koronawirusem. Jak nam się żyje?

4 marca w Polsce wykryto pierwszy przypadek COVID-19. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że nasze życie diametralnie się zmieni. Po roku wnioski nie napawają optymizmem. Z sondaży wynika, że pogorszyła się sytuacja finansowa ¼ Polaków, a prawie połowa z powodu restrykcji odczuwa spadek zadowolenia z życia.

Z okazji rocznicy wirusa pracownia United Surveys na zaleczenie RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” zleciła badanie zadowolenia Polaków po roku z lockdownem i obostrzeniami. Wyniki sondażu wskazują, że jest kiepsko, ale nie dramatycznie. „Not great, not terrible” – cytując kultowy już tekst z filmu „Czarnobyl”.

Nie najgorzej, nie najlepiej

53 procent badanych nie odczuło, by pandemia uderzyła ich po kieszeni, jednak około 26 proc. uważa, że ich stopa życiowa uległa pogorszeniu (wśród nich jest sporo młodych ludzi w przedziale 18-29 lat). Dla 20 procent „covidowy rok” był korzystniejszy finansowo.

Jeśli chodzi o ogólny poziom zadowolenia z życia, to 43,6 procent zadeklarowało, że w związku z obostrzeniami życie jawi im się jako mniej zadowalające. Skutki lockdownu odczuwają głównie obywatele między 40. a 49. r. ż. oraz seniorzy.

Jeśli chodzi o nasze relacje rodzinne po roku pandemii, ich pogorszenie zadeklarowało 12,9 proc. Natomiast dla 71,6 proc. niewiele się w tej kwestii zmieniło.

Pierwszy COVID-owiec

Zanim 4 marca 2020 zdiagnozowano pierwszy dodatni wynik testu, na kwarantannę skierowano kilkaset osób z podejrzeniem zakażenia. Pacjentem numer jeden w Polsce okazał się 66-letni Mieczysław Opałka, mieszkaniec woj. lubuskiego. Spędził w szpitalu w Zielonej Górze 2 tygodnie z klasycznymi objawami koronawirusa. Nie przeszedł go jednak specjalnie ciężko. Ponieważ mężczyzna chwilę przed wykonaniem testu wrócił z Niemiec samolotem rejsowym, na kwarantannę trafili także jego współpasażerowie.

Minister @SzumowskiLukasz w #MZ: Mamy pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem w Polsce. Wszystkie procedury zadziałały prawidłowo. Pacjent przebywa w Zielonej Górze.
Wszystkie osoby, które miały kontakt z zakażonym pacjentem zostały objęte kwarantanną. pic.twitter.com/xy9BOAy6Qb

— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) March 4, 2020

​Statystyki jeżą włos na głowie

Kilka dni później zapadła decyzja o zamknięciu szkół i pierwszym powszechnym lockdownie, o którym Polacy myśleli: „to tylko dwa tygodnie, odpoczniemy i zregenerujemy się przez ten czas, to takie miniwakacje”. Jednak liczba chorych wzrastała w zastraszającym tempie. Do końca kwietnia odnotowano ponad 13 tys. przypadków, pod koniec lipca było to 45 tys., a w październiku druga fala przyniosła aż 290 tys. Dziś w pierwszych dniach marca mówimy już o 1,7 miliona. Łącznie zmarło  44 360 osób.

W ciągu ostatniej dobry w Polsce odnotowano 15 250 nowych zakażeń koronawirusem, a 296 osób zmarło. Na szczęście już zaczęliśmy się szczepić. Do 3 marca 2021 wykonano w Polsce 3 465 576 szczepień.

Rok wyborczy

2020 był na nieszczęście rokiem, w którym Polacy wybierali prezydenta. Ale w krajowej polityce działo się o wiele więcej. Trudno opisać te wydarzenia w jednym akapicie, a nawet w jednym tekście. Na początku lutego ówczesny szef resortu zdrowia Łukasz Szumowski mówił, że Polska jest przygotowana na pojawienie się koronawirusa i to „nic nie zmieni”. Później nie mógł się zdecydować, czy maseczki chronią, czy też niekoniecznie. W drugiej połowie roku odszedł z urzędu po nagłośnieniu przez media niejasności związanych z zakupem sprzętu (przepłacone przyłbice, respiratory widmo, maseczki ze złym certyfikatem zakupione od znajomego instruktora narciarstwa).

Zwycięzca wyborów prezydenckich Andrzej Duda namawiał Polaków, by latem „szli na wybory tłumnie”, gdyż „wirusa nie trzeba się już bać”.

Premier został przyłapany w restauracji w towarzystwie bez maseczek, a restrykcje zmieniały się jak w kalejdoskopie: wprowadzano po kolei: ścisły lockdown, podział na strefy, strefę czerwoną w całym kraju, później znów różne formy lockdownu. Po drugiej fali zamknięto obiekty, które ruszyły na chwilę latem: siłownie, restauracje, hotele, szkoły. Przez Polskę przemaszerowało kilka protestów przedsiębiorców.

Świat się zmieni!

Czy tego chcemy czy nie, pandemia wprowadzi trwałe zmiany w naszym trybie życia i pracy. Przede wszystkim ograniczone zostaną podróże służbowe, szczególnie zagraniczne. Wiele biznesów przejdzie na tryb zdalnej pracy, popularność zyskają trwale elektroniczne kanały sprzedaży.

Aby odbyć jedno spotkanie nie trzeba lecieć na druga stronę Atlantyku i wiele spotkań nie będzie już miała racji bytu. Biznes klasa, napędzająca ruch w hotelach i restauracjach w wielu miastach świata, będzie trochę mniej podróżować ze względu na cięcie kosztów

– twierdzi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).

Dla niektórych pandemia to wręcz nowe możliwości zarobkowania, dla wybranych zaś – żyła złota. Na przykład ceny akcji platformy Zoom wzrosły na giełdzie w Nowym Jorku ponad trzykrotnie.

Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.