Nie ma jakiejś dominującej postawy. Pomijając pierwszego, który na pytanie, czy się zaszczepi, odpowiedział, że nie może o tym rozmawiać, bo nie jest z Warszawy, zda się, że nadal tyle samo ludzi jest gotowych się szczepić, co i tych, którzy tego nie zamierzają czynić.
Ostatnie problemy, jakie pojawiły się wokół szczepionki AstraZeneca i możliwości powodowania przez nią zwiększonego ryzyka zakrzepicy krwi, na jednych nie robią żadnego wrażenia, a na innych wręcz przeciwnie.
Jednym wystarcza opinia Europejskiej Agencji Leków, która, co prawda, nie znajduje dowodów na te negatywne skutki, ale tych dowodów nie znajduje i na to, by je wykluczyć, a na innych nie robi to żadnego wrażenia i już tej szczepionki na pewno nie przyjmą.
Jeden z moich rozmówców zwrócił uwagę, że to ma być efekt korporacyjnej walki. Wszak chodzi o ogromne pieniądze. Mówi się, że w Europie to rynek warty 100 mld euro. A AstraZeneca to szczepionka spoza Unii, bo z Wielkiej Brytanii.Są oczywiście tacy, którzy powiedzieli, że nie zaszczepią się żadną ze szczepionek, bo nie widzą takiej potrzeby. Dodatkowo uważają, że szczepionki nie są dostatecznie przetestowane. Jedni więc boją się, że zachorują na covid, jeśli szczepionki nie przyjmą, a inni, że zachorują na coś innego, jeśli pozwolą się zaszczepić.
Państwu mogę jedynie przytoczyć słowa mojego przyjaciela, który - gdy ktoś zapyta go o radę, co robić - odpowiada: ja ci dobrze radzę, Ty rób jak uważasz.
Poglądy i opinie zawarte w artykule mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)