Według pisma, zakorzeniony w amerykańskich filmach obraz „złego Rosjanina” z powodzeniem wykorzystują Stany Zjednoczone w swojej geopolitycznej grze na mapie świata. Anglo-amerykańska kultura masowa rzadko przedstawia Rosjan jako bohaterów czy nawet jako pozytywnych bohaterów. Najczęściej są oni wrogami głównego bohatera lub nieudolnymi błaznami.
Jedynie podczas II wojny światowej, kiedy Stany Zjednoczone walczyły ramię w ramię z III Rzeszą Niemiecką, Hollywood próbował złagodzić nie dające się pogodzić różnice między radzieckimi i amerykańskimi ideałami. Jednak, według „Foreign Affairs”, wkrótce Związek Radziecki został „wyrzucony z zespołu”.
Zimna wojna była dominującym czynnikiem w kształtowaniu światopoglądu Amerykanów – pisze dwumiesięcznik, dodając, że kronika filmowa przedstawia maszerujących na Zachód Rosjan po europejskiej mapie z kamiennymi twarzami.
Nawet w filmie animowanym „Rocky i Łoś Superktoś”, który nadawano w latach 1959-1964, główni bohaterowie – latająca wiewiórka Rocky i nierozgarnięty łoś Superktoś – udaremniali plany złych radzieckich szpiegów.
Obraz Rosjan, którzy z reguły są niezwykle nieokrzesani i niebezpieczni z powodu siły militarnej, pojawiał się w filmach w wielu przypadkach ze względu na zagrożenie płynące z zachowania radzieckiego przywódcy Nikity Chruszczowa. Obiecywał on „pogrzebać” Stany Zjednoczone i walił butem w pulpit w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, próbując uciszyć innego mówcę.
Rozpowszechnionemu obrazowi bezwzględnych Rosjan, wzmocnionemu przez media, właściwie nie sposób było się przeciwstawić. „Foreign Affairs” pisze, że miał on na celu przeszkodzić sukcesom Związku Radzieckiego w Afganistanie, Afryce i Ameryce Łacińskiej.Wraz z rozpadem Związku Radzieckiego niewiele się zmieniło. Na ekranie Rosjanie przekształcili się w podstępnych oligarchów, przestępców i złe charaktery. Prawdopodobnie z tego powodu Zachód nie może usłyszeć Rosji.
Bez względu na to, jakie argumenty przytacza prezydent Rosji Władimir Putin, jego przesłanie nie dociera do zachodnich słuchaczy, ponieważ, według amerykańskiego czasopisma, dzięki „obrazom kultury masowej ze stemplem „Made in Hollywood” Putin bardzie przypomina wymyślonego złego bohatera filmowego, niż realnego polityka.
„Foreign Affairs” zauważa, że „głęboko zakorzeniona pamięć o filmowej wojnie jądrowej między Stamami Zjednoczonymi a Rosją” może zapobiec pokusie wysłania wojsk na Ukrainę.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)