Konflikt wokół rozbudowy gazociągu „Nord Stream 2” nabiera kształtów „klasycznego dramatu zimnej wojny”, gdzie Moskwa i Waszyngton walczą o wpływy w Europie, pisze gazeta Politico.
„Niektóre europejskie kraje głośno sygnalizują, że konsekwencje (budowy „Gazociągu Północnego 2” —red.) wpłyną nie tylko na stosunki między Moskwą a Berlinem <…> W dalszym ciągu wyrażamy zaniepokojenie „Gazociągiem Północnym” zarówno na poziomie ogólnoeuropejskim, jak i wewnątrz Niemiec”, — cytuje gazeta słowa ambasadora USA w Niemczech Johna Emersona.
Politico zauważa, że Berlin jest niezadowolony z prób Białego Domu wpływania na przebieg dyskusji o budowie gazociągu.
„Są kwestie, które Europejczycy powinni rozwiązywać samodzielnie”, — odparł niemiecki ambasador w Waszyngtonie Peter Wittig. Amerykanie, zdaniem dyplomaty, „podchwycili obawy innych europejskich krajów”.Także Bruksela rozpaczliwie próbuje zatrzymać realizację gazowego projektu — ogólnoeuropejskie władze próbują znaleźć dźwignię prawną, aby zatrzymać drugi „Gazociąg Północny”, ale to będzie trudne. Generalna Dyrekcja Komisji Europejskiej ds. Energetyki stwierdziła, że projekt w całości podlega unijnym regulacjom, w tym część gazociągu, która bieganie po dnie Bałtyku, zauważa gazeta. W tym przypadku weszłyby w życie unijne przepisy zakazujące dostawy gazu jednocześnie przez posiadacza obiektów infrastruktury, co pozbawiłoby „Gazprom” kontroli nad gazociągiem. Niemniej jednak organ prawny Komisji Europejskiej stwierdził, że zasady regulacji rynku energetycznego UE w odniesieniu do projektu nie mają zastosowania.
„Jeśli pozycja Dyrekcji Prawnej zostanie przyjęta, wówczas UE nie może twierdzić o zastosowaniu europejskiego ustawodawstwa energetycznego do dowolnej części „Nord Stream 2”, — głosi notatka analityczna Dyrekcji Generalnej KE ds. Energetyki.
Projekt „North Stream 2” przewiduje budowę dwóch nitek gazociągów o łącznej przepustowości 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie z rosyjskiego wybrzeża przez Morze Bałtyckie do Niemiec. „Gazprom” będzie właścicielem 50% udziałów w specjalnie utworzonej spółce Nord Stream 2 AG, a europejskie firmy BASF, E.ON, Engie, OMV, Shell — po 10% w projekcie.Przeciwko projektowi aktywnie występuje Ukraina, która w przypadku jego realizacji straci swoją rolę jako kraju tranzytowego dla rosyjskiego gazu do Europy. Ponadto Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry pod koniec ubiegłego roku wysłały do Brukseli list z krytyką projektu twierdząc, że może on zwiększyć zależność Europy od gazu z Rosji, osłabić bezpieczeństwo energetyczne krajów Europy Środkowej i UE, doprowadzić do dalszej destabilizacji sytuacji na Ukrainie.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)