— Niestety, 24 listopada ubiegłego roku doszło do nieoczekiwanego i tragicznego incydentu z rosyjskim samolotem, który jednocześnie zasmucił i wstrząsnął nami. Po tym zdarzeniu podjęliśmy szereg działań mających na celu normalizację stosunków, ale Rosja, rzecz jasna, zareagowała na incydent związany z zniszczeniem jej samolotu, bardziej emocjonalnie i doszło do zamrożenia naszych stosunków. Nie chcieliśmy, by tak się stało.
Dwa zaprzyjaźnione kraje, dwa sąsiadujące państwa nie zawsze mogą zajmować te same stanowiska we wszystkich kwestiach, ale kryzys w naszych relacjach nie przyniósł korzyści ani nam, ani Rosji, ani regionowi. W przyszłości dołożymy wszelkich starań, by uregulować nasze stosunki. Zawsze uważaliśmy i uważamy Rosję nie tylko za swojego sąsiada, ale i ważnego partnera. Z tego powodu nadal podejmujemy działania, wychodząc naprzeciw Rosji…
Nie wprowadziliśmy żadnych sankcji wobec Rosji, dotrzymując danej wcześniej obietnicy nie przyłączania się do międzynarodowych ograniczeń w stosunku do Rosji. Jesteśmy jedynym krajem w ramach NATO, który nie poparł tych sankcji. Rosja i Rosjanie mogli się o tym przekonać.
Ważną rolę odegrało też spotkanie w Petersburgu. Moim zdaniem, w ciągu siedmiu-ośmiu miesięcy oba kraje zaczęły lepiej wzajemnie rozumieć swoją wartość i znaczenie. Przecież dla Turcji Rosja jest przyjacielem w regionie, a Rosja też nie znajdzie dla siebie bardziej rzetelnego przyjaciela niż Turcja.Obecnie, kiedy nasze stosunki ulegają normalizacji, wszystkie te kraje, które podczas kryzysu radziły nam, abyśmy utrzymywali dobre relacje z Rosją, nagle zaczęły być niezadowolone i niepokoić się o nasze zbliżenie z Rosją.
To niezadowolenie znalazło wyraz w wypowiedziach utrzymanych w takim duchu: „wydaje się, że Turcja traci stabilność” lub „Turcja odwróciła się do nas plecami, wybierając zbliżenie z Rosją”. Pojawia się pytanie: dlaczego 3-4 miesiące temu natarczywie proponowaliście przywrócenie relacji z Rosją? Niestety, to nic innego, jak świadectwo dwulicowości tych państw. Dlatego Turcja i Rosja są krajami gotowymi omawiać między sobą wszystkie kwestie, m.in. w których pojawiają się różnice, otwarcie i bez uprzedzeń.
— Dlaczego Zachód nie udzielił odpowiedniego wsparcia legalnym władzom w Turcji po próbie zamachu stanu?— Jest wielu ludzi, którzy są niezadowoleni z bezpośredniości Erdogana, z tego, że otwarcie wskazuje na błędy innych. Czekają i mają nadzieję, że Turcja znowu, jak dawniej, będzie posłusznie robić wszystko to, co jej każą, będzie milczeć, nie wyrażając swojej opinii. I nadal będą określać za Turcję jej politykę i tureccy politycy będą postępować według tych wskazówek. Ale Erdogan nie należy do grona tych „starych” liderów. I Turcja nie jest już taka jak dawniej.
W rzeczywistości jest to powód tego, że wiele krajów i polityków nie przepada za rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Putin też mówi im prawdę prosto w twarz, prawdę o ich błędach i pomyłkach.
Uważają Rosję i Turcję za kraje drugiej kategorii i oburzają się, kiedy te „drugorzędne państwa” mają odwagę ich krytykować.
Uważają, że tylko oni mają prawo mówić takie rzeczy otwarcie. Dlatego, po zetknięciu się z bezpośredniością i niezłomnością Erdogana i Putina, odczuwają ogromny strach i obawy. Muszą zrozumieć, że dopóki sami nie zmienią swego zachowania, ciągle będą odczuwać ten lęk. Nasi liderzy będą nadal budzić w nich strach i obawy. Zachód musi to w końcu zrozumieć.Już od dawna mówię: podobne traktowanie Rosji jest nierozumne i nierealne. Próby zastraszenia, upokorzenia, pomniejszenia znaczenia Rosji do niczego nie doprowadzą. To samo dotyczy Turcji. Sprowadzili ogromne w swojej skali Igrzyska Olimpijskie w Soczi w 2014 roku do jednego tematu, a mianowicie kwestii mniejszości seksualnych. Nie można sprowadzać stosunków z takim ogromnym i wielkim mocarstwem, jak Rosja, do jednej kwestii. Nie chcę angażować się w rozwlekłą dyskusję na ten temat. Powiem tylko, że kiedy relacje z krajem ogranicza się do takiego wąskiego przedziału, nic konstruktywnego z tego nie wyjdzie.
Proszę spojrzeć, co wydarzyło się na Ukrainie. Ciągle grozili jej i zmuszali do dokonania wyboru między sobą a Rosją. Mówili: „będziecie albo z nami, albo z Rosją”. Takie podejście nie jest nic warte. To, co dziś dzieje się na Ukrainie, jest odzwierciedleniem podstawowego problemu w regionie. Oczywiście, nasze stanowisku w sprawie Ukrainy, w sprawie Krymu jest jasne. Odnośnie Krymu między nami a Rosją mogą pojawiać się rozbieżności. Ale z drugiej strony powinniśmy rozumieć, co spowodowało to wszystko. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Zachód powinien zmienić swoje stanowisko, swoje zachowanie. Powinien zrezygnować z polityki patronatu. To ślepy zaułek.Pełny tekst wywiadu na stronie Sputnik Türkiye.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)