Nie wszyscy w Europie robią sensację z sytuacji wokół Krymu

Lider opozycyjnej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ) Heinz-Christian Strache w wywiadzie dla niemieckiego periodyku "Welt am Sonntag" wezwał do uznania Krymu za część Rosji.

Według niego przyłączenie półwyspu do Rosji „jest już realnością polityczną". Strache podkreślił, że przyłączenie Krymu do Rosji wyraża wolę większości mieszkańców półwyspu. Poza tym oznajmił, że „Krym zawsze był rosyjski, a Chruszczow nielegalnie go oddał", i jeśli mieszkańcy na referendum opowiedzieli się za powrotem w skład Rosji, jest to zmiana „ku lepszemu".

Jednocześnie lider FPÖ podkreślił, że w kwestii uznania zgodności z prawem przyłączenia półwyspu do Rosji państwa zachodnie stosują podwójne standardy. „Popatrzcie na Kosowo, tam jednostronne proklamowanie niepodległości wyraźnie kolidowało z prawem międzynarodowym, ale ani UE, ani USA nie wyraziły sprzeciwu, po raz kolejny stosując podwójne standardy" — powiedział Heinz-Christian Strache.

Profesor Akademii Dyplomatycznej MSZ Rosji Lew Klepacki uważa, że apel Heinza-Christiana Strache jest dość wyrazisty. 

„Świadczy to o tym, że w Europie, w tym w Austrii, są rozsądnie myślący ludzie, którzy nie robią sensacji z przyłączenia Krymu do Rosji. Jest to uznanie demokratycznego przyłączenia Krymu zgodnie z prawem do samostanowienia mieszkańców półwyspu" — powiedział Lew Klepacki na antenie radia Sputnik. Według niego inni politycy stopniowo również to sobie uświadomią. 

„Kropla drąży skałę. A więc również w tym przypadku, pomału, stopniowo ten punkt widzenia zacznie przeważać nie tylko w opinii publicznej, ale również w oficjalnych stanowiskach środowisk rządzących. Europa jest już zmęczona polityką konfrontacyjną, realizowaną przez państwa zachodnie — raz Jugosławia, raz Kosowo, raz coś jeszcze. Ciągle szukają jakiegoś powodu, aby wytrącić Europejczyków ze spokojnego rytmu życia. Jednak ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę, że konflikt wznieca się bez większego powodu" — podsumował Lew Klepacki.