W Kijowie — nowa głośna nominacja. Już niemalże tradycyjnie jest to seksowna 23-letnia dziewczyna. Proszę poznać — Anna Kalinczuk. Zgrabna. Z obwodu lwowskiego. Czyli ma wszystko co trzeba. W pierwszej kolejności wyrazisty wygląd, jeśli nie rzec — zbyt wyrazisty. Tej kruchej osobie powierzono szczególnie ważny odcinek pracy w postmajdanowej Ukrainie — lustracja. Kalinczuk powołano na stanowisko pełniącego obowiązki szefa Departamentu Lustracyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości. Zastąpi Tatianę Kozaczenko, która ustępuje następczyni jeśli nie pod względem wyglądu, to w kwestii wieku. Zresztą Kozaczenko opuściła stanowisko w pozytywnym nastroju. Oznajmiła, że proces lustracji, czyli usuwania z organów władzy urzędników współpracujących z „poprzednim reżimem" w Ukrainie został wykonany w 98%. Dobrze przynajmniej, że nie w 101. Chociaż, jeśli się zastanowić, w tych pozostałych 2% tkwi główna pułapka dla młodej blondynki. Analogicznie do innych spraw lustracja w obecnej Ukrainie jest jakaś sprytna, bardzo wybiórcza.
Coś mi podpowiada: nowy wdzięczny „główny lustrator" nie zdecyduje się na działania przeciwko możnym tego świata. Niech te 2%, których brakuje do idealnego rezultatu, zawisną w powietrzu. Za to chociażby częściowo zostanie wykonany nakaz europejskich kuratorów, aby Ukraina stawała się bardziej cywilizowanym państwem. Chociażby w stosunku do poszczególnych osób, o których mówią: wszyscy są równi wobec prawa, ale niektórzy są równiejsi.
Ponadto Anna Kalinczuk nie będzie sama: ma z kim omówić swój niespodziewany sukces, podzielić się nowymi ostrymi wrażeniami na jakimś modnym portalu społecznościowym. Kijowska śmietanka obecnie nie cierpi z braku młodych piękności — powstał już prawie cały klan. Co się nazywa bez doświadczenia zawodowego i szczególnej inteligencji, aczkolwiek z pięknymi kształtami. Na przykład 24-letnia Anastazja Dejewa, która w cudowny sposób stała się aż wiceszefową MSW. Nawet nie chcę myśleć o ukrytych mechanizmach podobnych nominacji, złośliwych insynuacjach na temat tajnych kontaktów prywatnych z potężnymi patronami i innej beletrystyce. Być może jest to nowy trend wdrażany przez utalentowanych PR-owców i technologów politycznych? I kraj w oczach wspólnoty światowej i swojej własnej teraz ma się kojarzyć z urodziwymi blondynkami i brunetkami, a nie z nudnymi „bestiami" politycznymi płci męskiej? Kto wie. Na razie w warunkach obecnej Ukrainy większe zaufanie wzbudzają złośliwcy.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)