Filipiński prezydent znany jest ze swoich ostrych wypowiedzi pod adresem USA za prezydentury Baracka Obamy.
Swego czasu domagał się m.in., aby USA nie traktowały jego kraju „jak psa na smyczy”. Zapewniał też, że Ameryka może zapomnieć o umowie ws. rozszerzenia współpracy w sferze obronnej, jeśli utrzyma się on u władzy. Duterte powiedział też, że najwyższy czas, aby Filipiny „pożegnały się” z USA. Jednak nieco później stwierdził, że Manila nie może zerwać stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, ale nie ma potrzeby dostosowywania swoje polityki do amerykańskiej.
W listopadzie Duterte pogratulował Trumpowi wygranej w wyborach, dodając, że można z nim pracować. Z kolei amerykański prezydent zaprosił go do Waszyngtonu.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)