Czy Moskwa powinna zareagować na słowa przewodniczącego mołdawskiego parlamentu?
Docent Katedry Teorii Politycznej Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO) Kiriłł Koktysz uważa, że „reagowanie na absurd jest zawsze trudne, bo to absurd”.
— Wewnętrzna logika polityczna jest zrozumiała: z jednej strony są to wybory, a z drugiej – przyjęcie przez Radę Najwyższą sąsiedniej Ukrainy ustawy o reintegracji Donbasu, która głosi, że jest on okupowanym terytorium i spycha odpowiedzialność na Rosję. Pokusa wystawienia rachunku zawsze jest dość duża. Grzeszą tym wszystkie kraje postradzieckie. Ogólnie rzecz biorąc, nikomu nie udało się sfinansować swoich pretensji. Moim zdaniem w tym przypadku jest to przeznaczone na użytek wewnętrzny i wewnętrznej legitymizacji przed wyborami. Musimy pamiętać, że Mołdawia jest krajem ciągłych kryzysów politycznych. Sądzę, że tutaj nie ma szans, aby przerwać to pasmo kryzysów. Tym bardziej, że rosyjska obecność w Naddniestrzu przyczyniła się do zachowania tam pokoju. Rosja posiada wszystkie mandaty międzynarodowe i nie będzie tego kwestionować – podkreślił ekspert.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)