Znaleziony dokument jest prezentowany jako rodzaj sensacji i rozprzestrzeniany przez wszystkie dostępne kanały gazety — niemiecką i angielską strony internetowe, Twitter itp. Niemiecka wersja brukowca jest płatna — jedna z oznak tego, że wiadomość ma raczej charakter rozrywkowy, niż informacyjny.
Według gazety dokument został znaleziony właśnie teraz, ponieważ do tej pory „leżał niezauważony w jednostajnych sklasyfikowanych tajnych plikach".W artykule Bild został wspomniany szef działu archiwum Stasi (BStU) w Dreźnie Konrad Felger. Felger twierdzi, że wcześniej nie było wiadomo, że Putin posiadał dokument Stasi. Według niego „z taką kartą identyfikacyjną Putin mógł łatwo wejść i wyjść z biur Stasi (…), a zatem nie musiał nawet nikomu mówić, że pracuje dla KGB".
Dokument został rzekomo wydany 31 grudnia 1985 roku i do końca 1989 roku był stale przedłużany. Sam Felger nazywa znalezienie takich dokumentów jedynie „małą sensacją".
Przecież nazwisko Putina nie pojawia się w dokumentach potwierdzających wydanie legitymacji radzieckim wojskowym — powiedział.
Als KGB-Spion in Dresden — Putins geheimer Stasi-Ausweis entdeckt https://t.co/WukVOInnYU
— BILD (@BILD) 10 grudnia 2018
Sensacja czy pogoń za liczbą wyświetleń?
Na pierwszy rzut oka oświadczenia tabloidu osobie niedoinformowanej mogą wydawać się sensacyjne i wybitne. Ale czy tak jest naprawdę? Czy udowodniono, że Putin był „pracownikiem Stasi"? Raczej nie.Rozpowszechniane przez gazetę twierdzenia, a zwłaszcza nacisk, że jest to swego rodzaju „sensacja", są banalne i zdumiewające pod wieloma względami:
- Prezydent Rosji nigdy nie starał się ukrywać faktu, że pracował jako oficer wywiadu na terenie NRD. Wręcz przeciwnie, rosyjski prezydent zawsze bardzo szczerze opowiadał o swojej pracy w Dreźnie.
Posiadanie dokumentu Stasi uprawniającego do swobodnego dostępu nie oznacza pracy w bezpieczeństwie publicznym NRD. Wyraźnie podkreśla to także sam Felber. „Ale to nie oznacza automatycznie, że Putin pracował dla Stasi".
- Ponadto KGB i Stasi były sojusznikami. Ścisła współpraca i wymiana między tymi instytucjami oczywiście nie jest żadną sensacją.
- W tej chwili nie opublikowano fotografii rzekomo „sensacyjnych" dokumentów. Mamy tylko złej jakości kolaż, który między innymi zawiera domniemany dokument.
Fakt, że Bild z rzekomo sensacyjną historią szpiegowską o Putinie chce przyciągnąć uwagę, nawet w zachodnich mediach, nie jest czymś nowym. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce nazwisko prezydenta, aby znaleźć szereg podobnych „śledztw".
W 2015 roku BBC na przykład opublikowało obszerny artykuł szczegółowo badający dni, a nawet godziny, jakie Władimir Putin spędził w NRD podczas upadku muru berlińskiego.
Sueddeutsche Zeitung już w 2010 roku poinformowała o działalności wywiadowczej Putina w NRD. „Czas Putina w charakterze oficera KGB w Dreźnie: szpieg i pirat drogowy" — głosił nagłówek. Rzekomo młody W. Putin „pędził" po Dreźnie i słuchał głośnej muzyki…
Inne podobne publikacje poświęcone rosyjskiemu przywódcy są również łatwe do znalezienia. Można stwierdzić, że artykuł Bild to kolejna pogoń za wyświetleniami i tanią sensacją.Tymczasem rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow spokojnie zareagował na artykuł periodyku. Proponując mediom, aby skierowały odpowiednie pytanie do służby wywiadowczej, sekretarz przypuścił: „Jak wiadomo, w tamtych czasach, w czasach Związku Radzieckiego KGB i Stasi były partnerami, więc prawdopodobnie nie można wykluczyć takiej wymiany legitymacjami".
Zdaniem członka Rady ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej Rosji emerytowanego generała-majora FSB Aleksandra Michajłowa dokument — o ile istnieje — najprawdopodobniej jest przepustką do budynku ministerstwa, a nie legitymacją pracownika Stasi.„Gazeta może jakkolwiek nazwać ten dokument. Najprawdopodobniej była to tylko przepustka do budynku ministerstwa" — powiedział Sputnikowi Michajłow. „Nie wykluczam, że było tam pomieszczenie, w którym nasi przedstawiciele mogli sporządzać i przechowywać dokumenty" — dodał.
Weteran służb specjalnych podkreślił, że „ludzie, którzy pracowali w naszym przedstawicielstwie (KGB ZSRR — red.) potrzebowali wstępu do budynku (Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego NRD)".„Mogę podać przykład — w tamtym czasie mieliśmy w Moskwie wiele przedstawicielstw prawie wszystkich naszych partnerskich (z grona służb specjalnych krajów socjalistycznych), którzy znajdowali się w pomieszczeniach naszych wydziałów rejonowych (KGB). Dlatego potrzebowali do wejścia przepustek, które z kolei z wyglądu przypominały legitymacje" — wyjaśnił Michajłow.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)