Łukaszenka mówił o „przechwyconej przez KGB rozmowie” Ukrainy i Niemiec. Kijów zaprzecza

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba napisał na Twitterze, że wypowiedź, którą przytoczył prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka, nie pojawiła się w jego „przechwyconej rozmowie” z szefem niemieckiej dyplomacji Heiko Maasem.

„W moich rozmowach z Heiko Maasem nie padły takie słowa. Jestem zasadniczo przeciwny «dławieniu Białorusi», jej biznesu i produkcji. Wręcz przeciwnie, jestem za pozwoleniem Białorusi na swobodne oddychanie” – powiedział.

Жодних таких слів у наших розмовах з Гайко Маасом не лунало. Я принципово проти «душити» Білорусь, її бізнес і виробництво. Я навпаки за те, щоб дати Білорусі дихати вільно. https://t.co/5gq64B0yKP

— Dmytro Kuleba (@DmytroKuleba) November 27, 2020

​27 listopada Łukaszenka odwiedził Miejski Szpital Kliniczny nr 6 w Mińsku, gdzie mówił o „informacjach służb specjalnych” na temat przygotowywanego zamachu stanu na Białorusi.

- Miesiąc listopad – ciekawe stanowisko Ukraińców, wybrałem specjalnie odnośnie Ukrainy.

Kułeba powiedział niemieckiemu ministrowi spraw zagranicznych, cytuję: „Tracimy swoje szanse, nie podejmując zdecydowanych działań (na Białorusi). Unia Europejska powinna nałożyć na Białoruś poważne sankcje w celu sparaliżowania działalności państwa, biznesu i produkcji”. Czego oni chcą? Zawsze, nawet Rosjanie obrażali się na mnie: „Dlaczego popierasz Ukraińców?” - powiedział Łukaszenka.

26 listopada minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej skomentował przyłączenie się Ukrainy do antybiałoruskich sankcji Unii Europejskiej. Jego zdaniem polityka Ukrainy jest „kpiną ze zdrowego rozsądku”.

Na tym tle stosunki między Ukrainą a Białorusią gwałtownie się pogorszyły. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski publicznie doradzał Łukaszence przeprowadzenie nowych wyborów. Strona białoruska odpowiedziała, że nie potrzebuje „oklepanych rad”. W rezultacie Ukraina zawiesiła kontakty z sąsiednim krajem i przyłączyła się do sankcji nałożonych przez UE na Białoruś.