„Oczywiście są to nieadekwatne publikacje. I oczywiście pośrednio stanowią one absolutną ingerencję w nasze sprawy wewnętrzne. Czyli pośrednio jest to bezpośrednie poparcie dla łamania prawa Federacji Rosyjskiej, poparcie nielegalnych akcji” – powiedział Pieskow w wywiadzie dla telewizji Rossija 1.
W taki sposób rzecznik skomentował publikacje amerykańskiej ambasady o sobotnich nielegalnych akcjach protestacyjnych w Rosji.
Gdyby nasza ambasada postąpiła w taki sposób podczas zamieszek w Stanach Zjednoczonych, a trwają one tam nadal, prawdopodobnie spowodowałoby to pewne uczucie dyskomfortu w Waszyngtonie. Zawsze chce się doradzić naszym odpowiednikom przymierzenie do siebie tej sytuacji – podkreślił.
Jak dodał, wielu będzie mówić, że na nielegalne akcje w Rosji wyszło wielu ludzi, ale tak nie jest – jeśli porówna się tę liczbę z głosami oddanymi na Władimira Putina, wszystko staje się jasne.
„Teraz wielu powie, że wiele osób brało udział w nielegalnych akcjach. Nie, niewiele osób wyszło, wielu głosuje na Putina. I wiele osób głosowało za poprawkami do konstytucji. Porównując liczby, staje się jasne, jak mało było tych osób, chociaż to także obywatele Rosji” – ocenił Pieskow w programie „Moskwa. Kreml. Putin” w telewizji Rossija 1.Rzecznik Kremla powiedział też, że szanuje wszystkie punkty widzenia, ale „kategorycznie sprzeciwia się udziałowi w nielegalnych akcjach”.
„Ponieważ nie może być innej oceny, jest to naruszenie prawa” – zaznaczył.
Zatrzymanie Nawalnego i nielegalne demonstracje
Aleksiej Nawalny został zatrzymany na okres 30 dni na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo 17 stycznia po powrocie z Niemiec, gdzie odbywał leczenie po rzekomym otruciu. Jak poinformowała Federalna Służba Wykonywania Kar, opozycjonista został zatrzymany po wielokrotnym łamaniu zasad zwolnienia warunkowego. Nawalny ma na swoim koncie dwa wyroki w zawieszeniu za defraudację funduszy firm „Yves Rocher" oraz „Kirowles”.
W związku z aresztem Aleksieja Nawalnego jego zwolennicy apelowali o wzięcie udziału w zaplanowanej na 23 stycznia akcji protestacyjnej. Władze nie wydały zgody na demonstracje z uwagi na trudną sytuację epidemiologiczną. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Prokuratura Generalna wielokrotnie ostrzegały przed odpowiedzialnością zarówno organizatorów, jak i uczestników niedozwolonych akcji 23 stycznia, że będą traktowane jako prowokacje, zagrożenie dla porządku publicznego i będą „natychmiast przerywane”. Za nawoływanie do wzięcia udziału w niesankcjonowanej akcji protestu 23 stycznia Sąd Sawiołowski Moskwy aresztował na dziewięć dni rzeczniczkę prasową Aleksieja Nawalnego Kirę Jarmysz.Prokuratura Generalna zażądała zablokowania publikowanych w Internecie apeli o to, by przychodzić na takie nielegalne akcje. Zwolennicy Nawalnego aktywnie nawoływali do udziału w protestach za pośrednictwem mediów społecznościowych. Moskiewska Rzecznik Praw Dziecka Olga Jaroslawskaja określiła te działania jako „wciąganie dzieci w gry polityczne” i wystąpiła przeciw takim działaniom. W jej ocenie, gdy dzieci dorosną, to będą w stanie „zrozumieć istotę i tło takich czy innych ruchów”.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)