„Rosja konsekwentnie i tradycyjnie opowiada się za dobrymi stosunkami. Nie słowami, ale czynami mówimy, że jesteśmy gotowi uznać Amerykanów za naszych partnerów, ale oni nie są na to gotowi. Ale nie można tutaj do niczego zmusić” – podkreślił Pieskow w wywiadzie dla telewizji Rossija 1.
Oczywiście mamy nadzieję, że uda nam się nawiązać dialog. Będzie to dialog, w którym w dużej mierze konieczne będzie stwierdzenie niezgody, momentów niezgody, ale jednocześnie dialog jest zawsze okazją do znalezienia jakichś racjonalnych nasion, do odnalezienia tych bardzo małych obszarów, gdzie stykają się nasze relacje. A jeśli obecna administracja USA jest gotowa na takie podejście, nie mam wątpliwości, że nasz prezydent to odwzajemni – dodał Pieskow.
„To dość przewidywalne, bo przecież nowa administracja to starzy, dobrze znani ludzie. Jeśli chodzi o wypowiedzi, to słowo «partner» chyba nie nadaje się do zastosowania wobec nas ze strony Waszyngtonu. I, oczywiście, nadal nas postrzegają raczej jako przeciwników” – ocenił Pieskow. W taki sposób skomentował on wypowiedź odnoszącą się do śledztwa w sprawie cyberataków Rosji i śmierci żołnierzy w Afganistanie.
Rosja jest gotowa na elastyczność w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi, ale nie w nieskończoność i bez dyktatu, chamstwa oraz przekraczania czerwonych granic – oświadczył rzecznik prezydenta Rosji.
Elastyczność jest niezbędnym elementem relacji międzypaństwowych. Jesteśmy gotowi na elastyczność, nie jesteśmy gotowi na dyktat, nie jesteśmy gotowi na chamstwo, nie jesteśmy gotowi na przekraczania czerwonych linii, ale poza tym przejawiano niezbędną elastyczność. Ale nie można przejawiać jej w nieskończoność – podkreślił Pieskow.Mówiąc o czasach po rozpadzie ZSRR, Pieskow zaznaczył, że panowała „euforia, granicząca z oczekiwaniem na jakiś miesiąc miodowy z największą potęgą świata”. Stany Zjednoczone były postrzegane jako „mocarstwo, która pomoże nam rozwijać demokrację”, „która nas nakarmi, napoi”.
„Klaskaliśmy, kiedy to wielkie mocarstwo cięło na igły nasze okręty podwodne, gdy piłowaliśmy i rąbaliśmy toporami nasze lotnictwo strategiczne. Uniżenie na kolanach przynosiliśmy różne plany urządzeń podsłuchowych w ambasadach itp.” – powiedział.
Później, kiedy zaczęły się dziać „niezwykłe wydarzenia, wówczas pojawiła się konieczność nazywania wszystkiego po imieniu i jasnego wyrażania się, aby nie doszło do podwójnej interpretacji”, podsumował przedstawiciel Kremla.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)