Prawnika Stanisława Sz. oskarża się o pracę na rzecz Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji. Grozi mu do 10 lat więzienia. Surowość kary spowodowana jest tym, że Stanisław Sz. jest obywatelem Polski, choć ma także rosyjskie obywatelstwo. Z polskiego punktu widzenia jest zdrajcą, a nie cudzoziemskim szpiegiem, co kardynalnie zmienia stan rzeczy.
Uważa się, że mowa o urodzonym na Ukrainie Stanisławie Szypowskim, synu radzieckiego piłkarza Siergieja Szypowskiego, bramkarza radzieckiej Pierwszej Ligi.Stanisław pracował w Warszawie w firmie prawniczej i konsultingowej, która, jak można sądzić, spełniała głównie funkcje lobbystyczne. Szypowski realizował aktywną pomoc prawną dla szeregu projektów energetycznych. Polska strona rozpracowuje udział Stanisława w poparciu kontrowersyjnego projektu budowy terminalu dla LNG w Świnoujściu. Twierdzi się, że Stanisław był jakoby głównym lobbystą tego projektu, a także wraz ze swoją firmą brał udział w pracach nad nim.
Terminal zaczęto budować za subsydia Unii Europejskiej w 2011 roku w ramach uniezależnienia Polski od rosyjskiego gazu. Zakładano, że jedynym i ekskluzywnym dostawcą gazu do nowego terminalu będzie Katar. Katarski Qatargaz i polska PGNiG podpisały w 2009 roku 20-letni kontrakt na dostawy gazu do jeszcze nie zbudowanego terminalu. Była premier Polski Ewa Kopacz oświadczyła wówczas, że „z energetycznym uzależnieniem Polski od Rosji już koniec”. Projekt kosztował 720 milionów euro.
Polskie władze chciały kupować od Kataru gaz nie po cenie rynkowej, którą proponuje na przykład Rosja, ale z „polityczną” zniżką, dzięki czemu można było zbudować terminal. Katarowi taka sytuacja się nie spodobała, Arabowie liczyli na stosunki rynkowe, a polskie dążenie do „uniezależnienia się od rosyjskiego gazu” nie interesowało ich. W rezultacie Katarczycy uparli się przy systemie „bierz i płać” i teraz katarski gaz kupuje tylko państwowa PGNiG po cenie rynkowej i bez zniżki. I ponosi planowe straty. Ale zrezygnować nie można, jest to bowiem projekt polityki zagranicznej.
Prawnik firmy doradczej Stanisław Sz. nie mógł spowodować tego w pojedynkę. Nawet do spółki z partnerami i w warunkach lobbyzmu w Sejmie. Porażka ambitnego projektu w Świnoujściu związana jest nie z działalnością tajnych „agentów rosyjskiego wywiadu”, ale ze stanowiskiem państwa polskiego, które myli gospodarkę z historią. Nie mówiąc już o tym, że w kompetencjach oddziału wywiadowczego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej kwestie ekonomiczne nigdy się nie znajdowały.Kontrwywiad twierdzi, że figuranci „szpiegowskiej” historii „byli zwerbowani przez jedną osobę”, której nie wymienia się w aktach sprawy. Jeśli mowa o kadrowym pracowniku rosyjskiego systemu wywiadowczego, to jego imię na pewno znalazłoby się w dokumentach. Ale jeśli chodzi o chęć zrzucenia winy za porażkę projektu terminalu gazowego w Świnoujściu i „uniezależnienia się od rosyjskiego gazu” na tajne służby wywiadowcze, to nie trzeba nikogo wskazywać. Ludzie skłonni są wierzyć we wszechmocny wywiad.
W danym wypadku mamy prawdopodobnie do czynienia z dążeniem polskich władz do zrzucenia odpowiedzialności za własne błędy na siły z zewnątrz. Oczywiście, Stanisław Sz. lobbował w Sejmie, i w Świnoujściu, ale projekt został przegrany z innych powodów. I samobójczy kontrakt na Świnoujście to nie jest sukces rosyjskiego wywiadu. W danym wypadku można powiedzieć, że trzeba było najpierw pomyśleć, a później zrobić.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)