To sprawa bez precedensu — choć prorządowe media od początku starały się protest ośmieszyć i zlekceważyć — widać już pierwsze jego skutki. Wczoraj marszałek Senatu, Stanisław Karczewski z PiS, zaczął powoli wycofywać się z deklaracji, jakoby partia rządząca miała przygotować do końca tygodnia własną ustawę zaostrzającą prawo aborcyjne.
Gdyby faktycznie PiS wycofało się z projektu, to byłaby dla Polek wiadomość, że ich gniew ma realny wpływ na kształtowanie polityki.
We wszystkich większych miastach Polski odbył się wczoraj strajk kobiet, z którym solidaryzowały się kobiety z całego świata. Głosy poparcia płynęły nawet z Kenii, Australii czy Islandii. To właśnie Islandkami inspirowały się protestujące w poniedziałek na ulicach Polki. W odpowiedzi na hasło przewodnie „Beata, niestety, twój rząd obalą kobiety!" — prorządowe media (nazywane przez opozycję „reżimowymi") zorganizowały „Biały Poniedziałek" i przez cały dzień wydawały lekceważące komunikaty w duchu „a niech się bawią".Furorę w internecie robi kadr z „Wiadomości" TVP, na którym widać tłumy zebrane na Placu Zamkowym w Warszawie (oficjalne dane mówią nawet o 30 tysiącach uczestników) — jednak „reżimowa" telewizja dodała do materiału pasek z napisem „Rekordowe kolejki na Smoleńsk". Wspomniano wprawdzie o tym, że „protestowała grupka kobiet", jednak w prorządowych mediach prawdy o Czarnym Proteście usłyszeć się nie da. Październikowy strajk Polek opisują natomiast media o zasięgu światowym, choćby „The Guardian".
To, co wydarzyło się w ostatnich dwóch tygodniach może zachwiać konserwatywnym rządem PiS.
Jest też przykładem na rzadką, bezkonfliktową współpracę i zjednoczenie skłóconych środowisk opozycyjnych. Prawami Kobiet w Polsce dzięki fali demonstracji, jaka przetoczyła się przez kraj, zainteresowała się nawet Komisja Europejska.
PiS wie, że jest na cenzurowanym i że z polskimi kobietami naprawdę nie ma żartów.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)