Według publikacji w przygotowaniu wizyty Kaczyńskiego w Rosji brali udział czterej oficerowie polskiego wywiadu, jeden z nich również zginął w katastrofie lotniczej.
Gazeta twierdzi, że „oficjalnie” byli oni pracownikami Ministerstwa Spraw Zagranicznych Polski i niemal natychmiast po katastrofie dowiedzieli się, że „na wraku Tu-154 są obecne ślady materiałów wybuchowych”, ale ta informacja nie doprowadziła do żadnych konsekwencji.Według gazety obecnie polska prokuratora wyjaśnia, czy nie zostało popełnione przestępstwo w związku z daną informacją, dochodzenie prowadzone jest tajnie.
Tu-154 z Kaczyńskim i najwyższymi polskimi urzędnikami, który leciał na uroczystości w Katyniu, rozbił się podczas lądowania na lotnisku „Smoleńsk-Siewiernyj” w 2010 roku. Wszystkie 96 osób, które znajdowały się na pokładzie, zginęły.
Według raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) do tragedii doprowadziła odmowa pilotów odejścia na lotnisko zapasowe, a także braki w przygotowywaniu załogi i planowaniu lotu.Powstała w Polsce nowa komisja do zbadania katastrofy 15 września przedstawiła wstępny raport, według którego samolot zaczął rozpadać się w powietrzu 900 metrów od miejsca katastrofy, a z rejestratorów zniknęły ostatnie sekundy nagrań.
Według oświadczeń komisji ona dysponuje pełnymi wersjami zapisów. One wskazują na to, że przed katastrofą w Tu-154 przestały działać generator, silnik i czujnik odczytu wysokości. Minister obrony Polski Antoni Macierewicz zapowiedział odtajnienie dokumentów związanych z tragedią.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)