- Rządzący Rosją zachowują się tak, jakby chcieli zmusić opinię światową do wyboru: albo Kaczyński jest winny, albo my. Wiecie, że kłamiemy, i wiecie, co to oznacza. I właśnie takich musicie zaakceptować — powiedział dziennikarzom “GP” Antoni Macierewicz.
Prawda jest jednak taka, że Antoni Macierewicz przez sześć lat nie zrobił nic, by podważyć oficjalną wersję, jaka pojawiła się w raporcie komisji Jerzego Millera. A wynika z niej, że piloci znajdowali się pod presją “niektórych pasażerów”, że mieli świadomość fatalnych warunków pogodowych i mimo to w krytycznym momencie (100 metrów czyli tzw. wysokość decyzji) nie odeszli na drugi krąg. Że do ostatniej chwili z decyzją o lądowaniu na lotnisku zapasowym czekali na pozwolenie dysponenta lotu czyli Kancelarii Prezydenta.
Antoni Macierewicz do tej pory twierdził, że ma dowody na to, że czarne skrzynki były sfałszowane — nie przedstawił na to również żadnego dowodu.
Na dorocznej konferencji prasowej Władimir Putin stwierdził, że przebieg zdarzeń w kabinie pilotów prezydenckiego Tupolewa wyglądał następująco: „człowiek, który wszedł do kabiny żądał, by lądować. Pilot odpowiedział: Nie mogę. Nie można lądować. Człowiek z otoczenia prezydenta, ten który wszedł do kabiny, powiedział: Nie mogę zameldować tego szefowi. Rób, co chcesz, ale ląduj”.
Póki co zapis z czarnych skrzynek potwierdza to, że piloci wahali się, czy lądować, czy wybrać lotnisko zapasowe.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)