— Miejcie więcej wiary w Ukrainę i wyrabiajcie sobie paszporty biometryczne. Dzisiejszy dzień jest policzkiem dla wszystkich tych, którzy do końca w to nie wierzyli — mówiła mediom przed odjazdem pociągu ukraińska wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Iwanna Kłympusz-Cyncadze. — Europa przekroczyła dziś Rubikon, który my sami pokonaliśmy, wychodząc na Majdan w 2013 roku, by walczyć o swoje prawa. Sądzę, że Europejczycy, którzy dali nam dziś możliwość podróżowania do nich bez wiz, uznali nieodwracalność procesu integracji europejskiej Ukrainy.
— Jest to bardzo symboliczna chwila. Dziś przestrzeń europejska otworzyła się przed Ukrainą. Zapraszam was wszystkich do Polski — dodał ambasador Jan Piekło, który również wyszedł w Kijowie na peron i symbolicznie „pomachał chusteczką" odjeżdżającym do Unii. Zaś w Przemyślu na peronie nastąpił ciąg dalszy patetycznego przedstawienia: na wysiadających czekał ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, a także wiceprezydent Przemyśla, który wygłosił nawet krótkie przemówienie:„W imieniu władz Przemyśla witam was w tym gościnnym mieście. Mam nadzieję, że doświadczenia bezwizowe są kolejnym etapem do zbliżenia między naszymi dwoma narodami. Czujcie się tu dobrze, zrobiliście kolejny krok do zjednoczonej Europy. Czekamy tutaj na was".
Polska zachowuje się tak, jakby nastał historyczny przełom. Trudno tak nazwać zwykłą zmianę przepisów, umożliwiającą pobyt w Unii do trzech miesięcy. Jedyne, co się zmieni, to to, że prywatni Ukraińcy, wyjeżdżający na kontrakty i drobne zlecenia, zdołają wyssać dla siebie trochę pieniędzy i odciążyć swoje rodziny.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)