— Michał Broniatowski w komentarzu dla „Politico" stwierdził: „Rosyjska armia ćwiczy u naszych granic, a świat nie wie, czy powinien się bać (…) Ewentualne prowokacje typu „przypadkowy" wlot w cudzą przestrzeń powietrzną mogą być sposobem Rosjan na zbadanie szybkości reagowania systemów obronnych NATO. To przyprawia mnie o lekki dreszcz". Co Pan na to?
— Tego typu komunikaty są mocno przesadzone. Warto przypomnieć, że wspólne ćwiczenia Rosji z Białorusią, ale także innych państw, z którymi Rosja jest w sojuszu wojskowym, odbywają się co roku. A teraz mamy kolejną serię tych ćwiczeń. Tak, więc, tworzenie takiej atmosfery, że wydarzyło się coś takiego niezwykłego, jest niezrozumiałe. Przecież NATO również przeprowadza swoje ćwiczenia u granic Białorusi i obwodu kaliningradzkiego i to nawet bardziej intensywnie niż Rosja. Teraz rozpoczęły się ćwiczenia „Aurora17" w Szwecji, największe od czasów zimnej wojny, a na koniec września przewidziane są w Polsce kolejne manewry NATO „Dragon2017".Zachodnie media starają się celowo podsycać poczucie strachu przed Rosją, a fakty nie potwierdzają tego, że ćwiczenia „Zapad 2017" są czymś wyjątkowym i tworzą jakiekolwiek szczególne zagrożenie dla państw, które sąsiadują z Białorusią i Rosją.
— Szef Komitetu Wojskowego NATO generał Petr Pavel w wywiadzie dla agencji Associated Press powiedział, że rosyjsko-białoruskie manewry mogą być postrzegane jako przygotowanie do wielkiej wojny. Ile Pana zdaniem jest w tym prawdy?
— Moim zdaniem nie ma w tym w ogóle prawdy. Jeżeli uznać, że manewry miałyby być przygotowaniem do wielkiej wojny to, co można powiedzieć o działaniach NATO? Intensywność działań wojskowych po stronie NATO jest dużo większa, dodatkowo w tym roku powstały bazy amerykańskie na granicy z Kaliningradem. O ile mi wiadomo, strona rosyjska nie zwiększa swojej obecności militarnej na Białorusi. Są tam tylko dwie instalacje militarne i nie ma w zasadzie dużej obecności rosyjskiego sprzętu wojskowego.
— Jaka siła nakręca teraz w Polsce negatywne emocje wokół tych ćwiczeń i dlaczego?
— Można byłoby tu różnie spekulować, aczkolwiek wraz z dojściem do władzy środowisk neokonserwatywnych, które kalkują określoną narrację Waszyngtonu, kurs antyrosyjski i militaryzacja Polski niesłychanie przyśpieszyły. Z punktu widzenia Polski nie wydarzyło się nic takiego, co by mogło to uzasadniać. Jest to niezrozumiałe. Można to tłumaczyć tylko i wyłącznie przenoszeniem żywcem narracji, która jest pisana w Waszyngtonie.
— Profesor Anna Raźny napisała na portalu „konserwatyzm.pl": „Zamiast realnej oceny rzeczywistości polscy politycy serwują jakieś mity, jakieś utopijne projekty. Przy tym obrażają i prowokują Rosję. To świadczy o tym, że polska polityka oderwała się od rzeczywistości i właściwie szkodzi Polakom." Czy zgadza się Pan z poglądem pani profesor?
— W pełni się zgadzam, że polska polityka nie operuje już faktami i nie skupia się w odpowiednim stopniu na faktycznych problemach, a przeniosła się w sferę resentymentów, wartości symbolicznych i próbuje stosować je jako zastępcze wobec polityki twardo opartej na faktach. Natomiast byłbym dość sceptyczny co do tego, że chodzi tu wyłącznie o oderwanie od rzeczywistości. Moim zdaniem jest to działanie prowadzone z pełnym wyrachowaniem sił trzecich, ponieważ niepokojące jest to, że tego typu nastroje są budowane nie tylko w Polsce, lecz też w państwach bałtyckich, na Ukrainie, w Rumunii, czyli we wszystkich tych państwach, które według koncepcji Brzezińskiego miałyby tworzyć pas sanitarny oddzielający Rosję od Europy. W moim odczuciu to budowanie atmosfery strachu jest celowe. A dodatkowo przynosi wymierne korzyści dla obecnych władz, ponieważ dzięki budowaniu wizerunku zewnętrznego wroga mogą odciągać uwagę opinii publicznej od faktycznych problemów, które rozgrywają się wewnątrz kraju. Moim zdaniem to polityka skrajnie głupia.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)