W 2014 roku zbulwersowała opinię publiczną prowokacyjnym wpisem na Twitterze: „Stawiam najlepszą szkocką whisky każdemu, kto podpali komunistyczną tęczę na placu Zbawiciela!". Niestety jeszcze wtedy nie przypuszczała, że jej niewyparzony język przysporzy jej problemów. W 2015 roku brała czynny udział w przygotowywaniu kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy, u którego w kancelarii potem zajmowała się mediami społecznościowymi. I pewnego dnia poniosła ją wyobraźnia — z twitterowego oficjalnego konta prezydenta napisała, że jest za tym, aby odebrać gdańskiemu lotnisku imię Lecha Wałęsy. Prezydent musiał osobiście tłumaczyć się z kontrowersyjnego wpisu. Żuraw musiała pożegnać się z robotą — ale partia nie zostawiła jej całkiem na lodzie. Znalazła zatrudnienie w Polskiej Agencji Prasowej — również organie rządowym.
„Pani Redaktor Magdalena Żuraw jest aktualnie zatrudniona w Polskiej Agencji Prasowej na stanowisku zgodnym z jej kompetencjami oraz doświadczeniem zawodowym" — poinformowała PAP w marcu. Teraz jednak okazuje się, że Żuraw dołączyła do ekipy Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Tam również, po 1,5 roku pełnienia obowiązków kierownictwo objął człowiek z nadania PiS — Jan Kasprzyk, który wcześniej, za pierwszych rządów partii Kaczyńskiego był rzecznikiem ministra kultury Michała Ujazdowskiego. Najbardziej znany jest jednak z tego, że od lat prowadzi apele podczas miesięcznic smoleńskich pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie. To on miał zatrudnić najpopularniejszego Aniołka. Ciekawe, czy Żuraw w ramach swoich służbowych obowiązków przejmie pałeczkę „wodzireja" podczas comiesięcznych „imprez". Inne Aniołki również zaliczają wzloty i upadki. Miesiąc temu Aleksandra Jankowska, przewodniczaca sopockich struktur PiS, została odwołana z funkcji prezesa Zarządu Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Natomiast o Annie Krupce, Aniołkowi, któremu udało się dostać do Sejmu — zrobiło się głośno po tym, jak otworzyła w lutym nowe biuro poselskie w Opatowie. Znajduje się ono… w domu weselnym, w sali tanecznej. Media nie szczędziły jej krytyki, jednak ona twardo odpowiadała, że kierowała się oszczędnościami oraz szacunkiem dla pieniędzy podatników. Krupka nie była lubiana w PiS, wszystkich zdziwiło, dlaczego dostała pierwsze miejsce na kieleckiej liście: — Dziesięć lat temu dostała pracę w zespole internetowym partii. Pamiętam scenę, gdy zawiesił jej się komputer, tłukła w klawisze torebką. Kasowała e-maile z ważnymi danymi. Kilka lat temu ktoś wymyślił, żeby prezesa lepiej przygotowywać do występów przed kamerami. Dwie dziewczyny z biura w razie potrzeby brały kuferek z kosmetykami i malowały Kaczyńskiego. Krupka była jedną z makijażystek — wspomina ją kolega z partii. Inny aniołek, projektantka mody Ilona Klejnowska — może poszczycić się sukcesami polityczno-matrymonialnymi. Dla niej oszalał (a przy okazji zostawił zonę i dzieci) poseł Mariusz Antoni Kamiński. Cicho natomiast jest o pięknej „miss PiS" Sylwii Ługowskiej-Bulak, która w 2015 miała doradzać samemu Witoldowi Waszczykowskiemu. Najgłośniej było o niej w 2011, kiedy na kongresie PiS usiadła obok samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego i ściągnęła na siebie wzrok wszystkich kamerzystów.Wszyscy śmiali się z Aniołków, jednak prawda jest taka, że z mniejszym lub większym powodzeniem zagościły w świecie polityki. Niektóre przetrwały polityczne burze, które sprawiły, że z gry „wykruszyli się" twardzi, zdawałoby się, zawodnicy, jak np. Michał Kamiński.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)