Według oświadczenia ministra spraw zagranicznych RP Witolda Waszczykowskiego Warszawa zamierza zakazać wjazdu do kraju ukraińskim obywatelom „zajmującym antypolskie stanowisko”. Natomiast ukraińskie organizacje, które od lat utrzymywały się dzięki polskim grantom, mogą pozostać bez pieniędzy.
Czasopismo New Eastern Europe niedawno napisało o całej liście ukraińskich organizacji pozbawionych finansowania z polskiego budżetu. Po raz pierwszy od złożenia w 1989 roku pieniędzy nie dostał Związek Ukraińców w Polsce. Rzekomo dlatego, że obchodził 70. rocznicę operacji Wisła (przymusowe wysiedlenie Ukraińców z Polski Wschodniej).
Z podobnymi problemami boryka się portal polskich Ukraińców Prostir.pl. W 2013 roku został stworzony za pieniądze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Polski i corocznie dostawał z polskiego budżetu 50 tys. złotych. Jednak w grudniu 2016 roku zespół redaktorski strony dowiedział się, że Warszawa nie przeznaczy mu ani grosza. Aż do marca tego roku strona funkcjonowała na zasadzie wolontariatu, a później w drodze sądowej wyciągnęła od Polaków okrojoną pomoc — około 30 tys. złotych.Na gwałtowne cięcie grantów narzeka także fundacja „Nasz wybór”, która od 2004 roku zatrudnia i konsultuje Ukraińców w Polsce.
„Coraz częściej słychać głosy wzywające Polskę do zaprzestania pomocy Ukrainie, ponieważ nie tylko jej nie docenia, ale otwarcie pluje w twarz sąsiadowi swoją polityką w kwestiach historycznych” — pisze w New Eastern Europe Aleksandra Iwaniuk, ukraińska doktorantka Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Wyniki badań socjologicznych pokazują, że w ostatnich latach stosunek Polaków do Ukraińców pogorszył się. W rezultacie w Polsce rośnie liczba napadów na Ukraińców.
Jednak tłumaczenie wszystkich tych problemów wyłącznie wojną o „pamięć historyczną” byłoby wyraźnym uproszczeniem. Ukraina i Polska w najbliższych latach są skazane na pogorszenie kontaktów niezależnie od układów politycznych.
W ostatnich latach Polacy, którzy wyemigrowali z powodu pracy, stopniowo wracają do domu. Polski rząd prognozuje, że z 900 tys. Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii z powodu Brexitu w najbliższym czasie może wrócić do 200 tysięcy.
I tutaj zaczynają się problemy. Wracający do domu Polacy nagle odkrywają, że ich miejsca pracy zajmują Ukraińcy, którzy godzą się na pracę za grosze, dumpingując pensje mieszkańców. To, co jeszcze wczoraj wydawało się „czarodziejską różdżką” dla gospodarki, teraz staje się poważnym problemem. Stąd wynika nieuchronny wzrost konfliktów i wzrost antyukraińskich nastrojów. Niezręczne próby gloryfikacji przez Kijów banderowców jedynie dodają oliwy do ognia.Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)