Już 5 grudnia wieczorem w mediach społecznościowych Dorota Pytel, żona generała, informowała o tym, że Żandarmeria Wojskowa złożyła im wizytę.
„Nie było nas, weszli jak do siebie, córka została rozpytana na legitymację służbową. Poszli, nawet nie zamknęli za sobą furtki. Chętnie poznałabym powód częstych wizyt, bo chyba nie chodzi o zastraszenia? Jeśli panowie chcą dostarczyć pismo to od tego jest poczta. Mój mąż nie jest i nie był wojskowym. Był funkcjonariuszem. Tym bardziej działania ŻW nie są zrozumiałe".
Ostatecznie generał został zatrzymany w środę, 6 grudnia rano. W południe ma zeznawać przed prokuraturą wojskową.Sprawa ma dotyczyć zarzutów, które postawiono mu rok temu: zarzutów przekroczenia uprawnień i współpracy z rosyjską FSB (kolejny agent!).
W 2010 Pytel miał podpisać z Rosjanami umowę dotyczącą przejścia przez rosyjskie terytorium polskiego kontyngentu. Jak twierdzi, nie był w tej kwestii decydentem.
Zarzuty w tej sprawie usłyszał już wcześniej jego poprzednik na stanowisku szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, gen. Janusz Nosek. To w jego sprawie Donald Tusk fatygował się wiosną z Brukseli do Warszawy przed oblicze prokuratora.
Tomasz Siemoniak, były minister obrony, komentował na Twitterze zatrzymanie generała: „Macierewicz przekracza wszelkie granice w brutalnej walce o władzę! Patrzy NATO, patrzą sojusznicy z USA. Skandal!"; „Panie Prezydencie, czy to pierwszy krok do zgody narodowej po Pańskim pięknym orędziu czy tylko — jak Pan mawia — ubeckie metody Pańskiego kolegi z PiS Macierewicza?".Przypomnijmy, że generał Pytel swoją dymisję w 2015 roku otrzymał z rąk Bartłomieja Misiewicza, ówczesnego ulubieńca szefa MON. Opisał swoją wizytę w ministerstwie: najpierw został potraktowany jak petent przez sekretarkę (to jemu wskazano miejsce do czekania na pamiętnym „zydelku", o którym rozpisywały się media), potem drzwi biura, zamiast Macierewicza, otworzył Misiewicz i wręczył mu dokumenty.
W zeszłym roku, tuż przed przyjazdem Donalda Tuska do warszawskiej prokuratury, generał zdradził również, że usłyszał od Macierewicza w prywatnej rozmowie: „Wiem, że jest pan inteligentnym człowiekiem i doskonale pan wie, że zamach smoleński to tylko narzędzie polityczne".
Pytel miał też kłopoty z TVP, którą pozwał za to, że przedstawiała go jako rosyjskiego agenta wpływu. Zarzucano mu, że de facto wyposażył w „broń" fundację Otwarty Dialog, która chciała jechać z pomocą humanitarną na ukraiński front. Jako szef SKW, Pytel pozytywnie zaopiniował wyposażenie NGOsa, tylko że, jak mówił — nie chodziło o broń, a o chełmy i kamizelki, które po prostu w ustawie określone są ogólnie jako „wyposażenie obronne".Pytel skarżył się wówczas mediom, że został kozłem ofiarnym propagandy PiS: — - Wbrew własnej woli stałem się osobą, która w pewien sposób jest zauważalna. A głównie z powodu obsadzenia mnie przez PiS w roli czarnego charakteru. Mam już kilka spraw w prokuraturze, które zostały wszczęte z mojej inicjatywy. Natomiast ta ma bardzo poważny wymiar. Jest bardzo bezczelną i brutalną manipulacją, dowolnym zestawieniem faktów. Nie pozostaje mi nic innego, jak wejść na drogę prawną. Tutaj nie mam wyboru, nawet gdybym chciał tego uniknąć. Pasywność z mojej strony nie wchodzi w grę — mówił, zapowiadając pozew.
Teraz poniesie zasłużoną karę za krytykę jedynie słusznej polityki obronnej. A Rosja, jak zwykle, będzie robić za straszak.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)