To oczywiście absurd, że rolnicy są pozywani do sądów i karani za wykonywanie swojej pracy i dlatego rozpoczęli „kontratak". Dolnośląska Izba Rolnicza na czele z jej prezesem panem Leszkiem Gralą nie tylko udziela porad prawnych rolnikom, którzy mają kłopoty z powodu miejskich sąsiadów, lecz postanowiła też zwrócić się do samych winowajców zamieszania — mieszkańców miast. Kolportowane są ulotki, broszury wyjaśniające specyfikę pracy na wsi. Rolnicy nakleili na maszyny naklejki za napisem: „Zrozum, jestem w pracy. Pracuję na Twój chleb". Przygotowano kilka spotów, a w internecie można obejrzeć bardzo wymowny film pt. „Rolnictwo to nie wybryk".
Akcja ma na celu wyjaśnienie ludziom — podkreśla Leszek Grala — że nie ma zdrowej żywności, nie ma tych swojskich, wiejskich, najcudowniejszych klimatów i produktów bez obornika i jego zapach to bynajmniej nie perfumy „Chanel", że pewne elementy są nieodzowne dla wyprodukowania żywności. Chcemy pokazać prawdziwe oblicze pracy na roli.
Co jeszcze można zrobić w celu załagodzenia konfliktu między „miastowymi" osiedlającymi się na terenach wiejskich a rolnikami, którzy nie mogą w spokoju zajmować się swoją pracą? Czy zachowanie mieszkańców miast nie jest przejawem zwykłego egoizmu? Jakie kuriozalne sytuacje mają miejsce w tym konflikcie? O tym w wywiadzie z prezesem Dolnośląskiej Izby Rolniczej panem Leszkiem Gralą.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)