Jakie są przyczyny tego stanu rzeczy? Z pewnością znajdziemy je w polskiej historii. Polska od średniowiecza była krajem feudalnym, ze słabo i późno rozwijającymi się środkami miejskimi, z długą szlachecką tradycją łowiectwa, a także pod silnym wpływem kościoła, którego doktryna do dziś każe uważać zwierzęta za istoty niższe, poddane. Rozpatrywanie więc ich cierpienia w kategoriach etyczno-moralnych stanowi więc niejako sprzeniewierzenie się założeniom wiary. Owszem, żaden duchowny nie będzie namawiał do okrutnego traktowania zwierząt. Ale rozłoży ręce w geście bezradności, kiedy powiemy mu, że na wigilijnym stole zabraknie smażonego karpia, bo nie chcemy, aby umierały w męczarniach.
Dlatego do ludzi, od setek lat bombardowanych przekazem o tym, że życie jednych zwierząt (domowych pupili) jest wyżej cenione od życia zwierząt rzeźnych — i jest to całkowicie naturalny porządek rzeczy — przekaz musi trafić z innej strony. A ponieważ o realne narodowe autorytety dziś trudno, dobrym przykładem mogą i powinni świecić politycy. Dlatego doskonałym pomysłem był apel jednego z polityków z Opola, aby po zakończeniu kampanii wszyscy kandydaci przekazali bannery wyborcze do schronisk. Nie żeby ich czworonożni rezydenci jakoś szczególnie interesowali się polityką. Ale można nimi osłonić klatki i wzmocnić legowiska.Z kogo jeszcze Polacy mogą brać cenny przykład? Z celebrytów. Dosłownie kilka dni temu najbardziej znana polska restauratorka Magda Gessler przyznała, że ogranicza jedzenie mięsa. Wprawdzie nie z powodów etycznych, ale zdrowotnych. Przemysłowe hodowle, które dosłownie produkują nowe zwierzęta tylko po to, by za chwilę pozbawić je życia, są nie tylko fermami cierpienia, ale też chorób. „Kurczak jest zabójczy, a wątróbki kury to tak, jakby ktoś pchał sobie prosto do buzi truciznę. To tak, jakbyśmy połknęli coś z szamba. Trzeba bardzo uważać, co się je" — stwierdziła restauratorka. To ważna, przełomowa deklaracja. Może bowiem stanowić początek trendu na mniejsze spożycie mięsa i zapotrzebowanie jedynie na mięso „szczęśliwe".
Zmienia się również na plus orzecznictwo polskich sądów w sprawach z ustawy o ochronie zwierząt. Dowodzi tego niedawny raport fundacji Czarna Owca Pana Kota „Osadzeni za zwierzęta". O przestępstwie znęcania mówi się głośno, a wyroki zapadają bliżej górnych widełek odpowiedzialności karnej. Prokuratorzy coraz baczniej przyglądają się sprawom zgłaszanym przez aktywistów. Do ponownego rozpatrzenia wróciła umorzona w styczniu sprawa bicia zwierząt w ubojni w Przechlewie w pomorskim, którą nagłośnili działacze fundacji „Viva!" i BASTA.W sondażach coraz więcej Polaków opowiada się za likwidacją branży futrzarskiej. Po emisji programów telewizyjnych, w których znane osobistości chwalą się adopcją bezdomnych zwierząt, prawie zawsze następuje fala pozytywnego odzewu. We wrześniu Polskie Towarzystwo Etyczne powołało nieformalne stanowisko Rzecznika Praw Zwierząt. Potrzeba takich akcji wciąż więcej i więcej. Potrzeba nam refleksji nad losem naszych podopiecznych. Nie tylko w dniu ciszy wyborczej, choć to doskonały moment, by odwiedzić najbliższe schronisko i wyprowadzić na spacer potrzebującego psiaka.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)