Gdzie zaś generał radził szukać dowodów na wpływy Kremla? A choćby i w samej polskiej armii: — Wystarczy przyjrzeć się, jak nieudolnie przebiega modernizacja naszej armii. Z ogólnego planu zakupów wybiera się tylko te pozycje, które w znaczący sposób nie podnoszą zdolności bojowych polskiego wojska.
— Jeśli komuś się wydaje, że będzie się bił z wrogiem między drzewami, w krzakach, w lesie, to jest w głębokim błędzie. Jeśli Rosjanie stwierdzą, że w lesie siedzi amatorskie wojsko, użyją takiego środka, który ten las wypali do korzeni. — straszył Skrzypczak. — Napalmu, fosforu — to może być każdy środek, który powoduje zapalenie lasu. Rosjanie są bezwzględni. Wypalą do gołej ziemi wszystko. Naszym politykom i niektórym wojskowym wydaje się, że Wojska Obrony Terytorialnej będą prowadziły skuteczną walkę ze specnazem. Głęboko się mylą. Jeśli specnaz oceni, że w danym rejonie może stracić choć jednego swojego żołnierza, wyśle tam pocisk rakietowy z napalmem. Spali wszystko, zrówna z ziemią, zniszczy!
Jak to się skończy? Czekają nas „kolejne lata okupacji i kolejne lata upokorzeń, których doznawaliśmy za czasów PRL".
Co teraz wieszczy generał na łamach „Wprost"? Również światową hekatombę. I wzywa do solidarności z Ukrainą: — Polska musi być silnym głosem w UE i NATO, wzywającym do konsolidacji i wsparcia dla Ukrainy!
Bo, ku jego zaskoczeniu, „konflikt na Morzu Azowskim nie zjednoczył Europy, a USA zajmują bardziej problemy w Azji niż w Europie". Tymczasem Polska powinna przygotować się na exodus Ukraińców, których przyjmie naturalnie z otwartymi ramionami: — Jeśli teraz politycy się nie ockną, to może się okazać, że kiedyś Unia nam przypomni, że myśmy nie chcieli migrantów i nie pomoże nam z migrantami z Ukrainy. Co wtedy? My prowadziliśmy politykę antyimigracyjną w Unii razem z Obranem, który jest związany z Moskwą. To jest potworna krótkowzroczność!W jednym jednak nasz wieszcz zdecydowanie ma rację: „Polska powinna mieć świadomość dwóch rzeczy: po pierwsze, że jest nieprzygotowana do jakiejkolwiek wojny, bo nie mamy wystarczającego potencjału obronnego, armii, która byłaby zdolna do wzięcia udziału w konflikcie zbrojnym na szeroką skalę. Po drugie, że nasze społeczeństwo jest niewyedukowane do tego, żeby w warunkach wojny funkcjonować i żyć. (…) Są w stanie ewakuować jedno przedszkole w mieście 100-tysięcznym".
Jeśli więc nosiliście się z zamiarem zrobienia przeglądu prasy pod kątem szalejącej rusofobii — to już nie musicie. Lepiej poszukajcie gdzieś podręczników szkolnych do przysposobienia obronnego, albo obdzwońcie znajomych agentów wpływu bo Władimir Putin i jego ludzie już po was idą.
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)