— To skandaliczne i haniebne. Wystawianie aktów zgonu to forma pogróżki i jako taka nie powinna pozostać bez odzewu służb państwowych — mówiła wówczas mediom Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka prezydenta Gdańska.
Sam Adamowicz również skomentował sprawę na swoim profilu na Facebooku:
„Zarządzanie strachem sprowadza się już nie tylko do straszenia nas siejącymi pogrom wśród Europejczyków dzikimi hordami uchodźców, ale do wystawienia tzw. „parszywej jedenastce” politycznych aktów zgonu. Rzekomo umarliśmy, bo zdecydowaliśmy powiedzieć głośno o tym, że migranci są już w Polsce i że powinniśmy pomiędzy miastami wymieniać się doświadczeniami i współdziałać — napisał w poście. — Moim „wielbicielom” spod sztandarów nacjonalizmu dedykuję słowa Marka Twaina „Pogłoska o mojej śmierci była przesadzona””.Z taką interpretacją nie zgodził się rzecznik MW Mateusz Pławski, który tłumaczył: — Jest to symboliczny happening polityczny i to pewien wyraz artystyczny, który miał bić po oczach. Chcemy w ten sposób pokazać zdecydowany sprzeciw przeciwko zapowiedziom przyjmowania imigrantów przez samorządowców z 11 miast, w tym z Gdańska. I to jest sprzeciw nie tylko naszego środowiska, ale i społeczeństwa, bo badania opinii publicznej pokazują, że Polacy są przeciwni ich przyjmowaniu do Polski.
Ostatecznie prokuratura zdecydowała się sprawę umorzyć. Uznano, że „polityczny akt zgonu” mieści się w dopuszczalnym języku krytyki i wyrażania niezadowolenia społecznego z decyzji władz. Adamowicz kolejny raz nie krył oburzenia w internecie:„Jestem głęboko zdziwiony postępowaniem prokuratury. To co zrobili Wszechpolscy, to nie była zwyczajna krytyka. Posługiwanie się tak wyrazistym symbolem, jakim jest akt zgonu przekracza dopuszczalne granice wyrażania swojego niezadowolenia i zawiera olbrzymią dawkę negatywnej treści. Ciekawy jestem, jak postąpiłaby prokuratura w przypadku, gdyby wystawiono akt zgonu np. prezesa Kaczyńskiego czy prezydenta Dudy. Jestem przekonany o wszczęciu postępowania wobec tych, którzy dopuścili się tego czynu. Nie zostawię tej sprawy i zamierzam wyczerpać wszystkie narzędzia prawne, aby dochodzić swoich praw i walczyć o to, żeby zachowania nacjonalistyczne różnych organizacji, które sieją nienawiść wobec imigrantów i uchodźców, zostały ocenione przez prawo negatywnie” — pisał na facebookowym profilu.
Dziś akcja Młodzieży Wszechpolskiej nabiera upiornego wymiaru. Z pewnością intencją działaczy nie było pozbawienie życia byłego polityka PO, jednak cała sprawa każe zastanowić się nad językiem debaty politycznej, którego używamy w dyskusjach z oponentami. Nigdy nie wiadomo, kiedy brutalne słowa wykiełkują w czyjejś głowie w brutalne czyny.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.
Klikając przycisk "Post", jasno wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie danych na swoim koncie w Facebooku w celu komentowania wiadomości na naszej stronie internetowej za pomocą tego konta. Szczegółowy opis procesu przetwarzania danych można znaleźć w Polityce prywatności.
Zgodę można wycofać, usuwając wszystkie pozostawione komentarze.
Wszystkie komentarze
Pokaż nowe komentarze (0)
w odpowiedzi na (Pokaż komentarzUkryj komentarz)